[85]Prośba.
Gdy ciało moje skostnieje na wieki,
Ludzkiej litości nie warte,
Nie kładźcie dłoni na moje powieki!
Bo chcę mieć oczy otwarte...
Niechaj po zgonie jak, przez całe życie,
Wzrok mój wpojonym zostanie
W świat, gdzie jak gwiazdka na ciemnym błękicie,
Jaśnieje moje kochanie...
A gdy żałobne oznajmią już dzwony,
Ostatnią podróż człowieka,
Gdy trup mój będzie do trumny złożony,
Nie przybijajcie jej wieka!
[86]
Niech mnie czasami, przez szparkę doleci,
W to ciemne moje mieszkanie,
Choć promyk światła i słońca, co świeci
Na moje biedne kochanie...
A gdy mnie wreszcie już w otchłań głęboką
Tłum spuści w łzach i żałobie,
Lekką mnie ziemi przykryjcie powłoką!
Lekki krzyż wznieście na grobie!
Niechaj czasami, zdaleka usłyszę
To samo wichru śpiewanie,
Co tam, na ziemi, potrąca, kołysze,
Co pieści moje kochanie...