Przemiany (Zieliński)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gustaw Zieliński
Tytuł Przemiany
Pochodzenie Poezye Gustawa Zielińskiego Tom I cykl Drobne wiersze, w młodości pisane
Wydawca Własność i wydanie rodziny
Data wyd. 1901
Druk S. Buszczyński
Miejsce wyd. Toruń
Źródło skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEMIANY.


Przemarzyłem lat niemało,
I cóż z moich mar zostało?...
Jeden zeschły listek z wieńca!...
Tylko echo z dum młodzieńca.

Jak łza rosy w róż bukiecie,
Oprzędziony marzeń tkanką,
W idealnym żyłem świecie,
Z idealną mą kochanką.

Bo myśl, jakby z słońca, z siebie
Jasny strumień światła biła,
I po chmurnym życia niebie,
Tęcze, gwiazdy, rozstrzeliła.

Z przymierzchłego dziś ogniska
Próżno ponad świat ziemiański
Myśl wystrzeli; blado błyska
Jak robaczek świętojański.


Każda w wieczność lecąc chwilka,
Gasi jednę z iskr zapału;
Złote skrzydła zdejm z motylka.
Co zostanie z ideału?...

Bo nie wszystko na tym świecie,
W tak się cudne barwy stroi,
Jak je sobie młodość roi,
Jak się jawią w snach poecie.

∗                    ∗

Odpływamy pełni życia
Na to morze bez echowe.
Marząc, jakieś lądy nowe,
Nam przejrzane dla odkrycia.

Łódka, bystro w przestwór leci...
Fala — niby matka w pysze,
Najpiękniejsze z swoich dzieci —
Na swem ręku ją kołysze.

O! nie długo tej pogody...
Bo na głębiach oceanu,
W jednej chwili spiętrzy wody
Groźny trójząb huraganu.

Głąb’ otworzy paszcz wodnistą,
Wiatr się ujmie lin porwanych,
Grom, po masztach potrzaskanych
Rzuci flagę swą ognistą.


Aż łódź biedną koral jaki
Co na toniach się gałęzi,
Zwabi zdradnie w swoje szlaki,
I w kamienną sieć uwięzi.

I tam — będzie jej mogiła.
Ależ pamięć czy zostanie?...
Że i ta łódź tor żłobiła
Po tym życia oceanie.

∗                    ∗

Młodość — wierzy w bujne żniwo,
Choć błoń ledwie się zieleni;
Z kwiatów, dźwięków i promieni,
Snuje barwne swe przędziwo.

Uczuć, myśli, wszystkie skarby,
W gwiazdach sadzi na swem niebie,
I atomy w koło siebie
W Himalajskie piętrzy garby.

Przez ruiny głośnych czynów,
Śmiało toczy wóz zwycięzki,
A z brylantów i rubinów
Wznosi pałac czarnoksięzki.

Lecz gdy życie krok uczyni,
Mary — stają z twarzą zbladłą;
I ulata mkłe widziadło
Z tej piasczystej serc pustyni.


Z piosnki — co tak była szczera,
Dźwięk za dźwiękiem obumiera
I z nadziei złotych drzewa,
Liść po liściu wiatr odwiewa.

Myśl spłoszona z swego raju,
Widząc w koło step nieżyzny,
Tęskna — wraca z złudzeń kraju
Do błękitnej swej ojczyzny.
1834 r.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gustaw Zieliński.