Przysłowia i zwyczaje gospodarskie/Marzec

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski,
Kajetan Kraszewski
Tytuł Przysłowia i zwyczaje gospodarskie
Pochodzenie J. I. Kraszewskiego Kalendarz Gospodarski
na Rok Pański 1870
Wydawca Józef Ignacy Kraszewski
Data wyd. 1870
Druk Józef Ignacy Kraszewski
Miejsce wyd. Drezno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


MARZEC.
Martius.
Czeski Brezeń, Małorus. Berezozoł, Chorw. Ożujak.
Ma dni 31.

Marzec równie jak Luty w klimacie naszym zwykle bywał przykry i zimny; wiatr marcowy miał reputację opalającego twarze i chroniono od niego płci starannie; dla ludzi słabych jest to miesiąc krytyczny, trudny do przebycia. Na progu wiosny srożyła się zima pozbawiona wszystkich swych przyjemności a z podwojnemi niedogodnościami. To téż od tego nieszczęśliwego miesiąca, otrzymały nazwisko; panny marcowe i kawalerowie. Jedno tylko marcowe piwo słynęło równie u nas jak w Niemczech.
Był to miesiąc walki, przesilenia, boju między zimą a wiosną nadchodzącą. W Marcu jak w garncu, mówiono z powodu zawieruch i chmurnego nieba. Ale jeśli Marzec był suchy... potém:

Ciepły Kwiecień, mokry Maj,
Będzie żyto jako gaj.

A wedle stare o przysłowia, z tych czasów gdy żyta siano więcéj — Byle żytko — będzie wszytko.
Starzy obawiali się Marca, bo vox populi mówił:

W Marzec, nie jeden zadrze brodę starzec.

Dodawano nie wiemy już czemu:

Kiedy Marzec, przeżył starzec będzie zdrów,
Kiedy baba w Maju słaba, pacierz mów.

W Marcu przypadało środopoście... i chłopcy tłukli garnki na znak, że wkrótce do postnych potraw nie będą potrzebne.
Wprawdzie już na św. Agnieszkę skowronek się ukazywał, ale na św. Kazimierza (d. 4.) znowu wspomina o nim przysłowie:

Na świętego Kazimierza.
Wyjdzie skowronek z pod perza.

Gdy d. 10. na czterdziestu męczenników, był mróz, utrzymywano, że będzie jeszcze mrozów czterdzieści.
Ku połowie miesiąca, rzeki zwykle puszczały, bo przysłowie powiada, na św. Grzegorza, (d. 12.) idą rzeki do morza.
Dzień św. Józefa Oblubieńca obchodzony u nas uroczyście z powodu wielu Józefów, na który mniéj surowi pozwalali sobie nawet skoków i tanów, czego im nie pochwalano — pogodą wróżył urodzaj:

Oblubieniec pogodny, rok będzie urodny.

Na Zwiastowanie miał koniecznie przylatywać bocian, niosąc wedle ludowéj powieści, jaskółkę na ogonie... był to zwiastun najpewniejszy wiosny, choć i jemu omylić się trafiało i chudnąć biedakowi na chłodzie, lub po nad ciepłemi krynicami żeru szukać.
Niedowierzano marcowéj pogodzie... a nawet jaskółce bo: jedna jaskółka nie przynosi wiosny.
Dzień Zwiastowania był jak wiele innych proroczy:

Na Zwiastowanie,
Kiedy mgła w zaranie,
Chociaż słonko jasno wschodzi,
Znak niechybny to powodzi.

Mówiono tak w pobliżu Karpat.
Oprócz tego że na Zwiastowanie, zlatują się bocianie — wedle staréj gadki; w końcu Marca śpiewa zięba, pokazują się szpaki, słomki i bekasy ciągnią, dzięcioły parami latają, kosy i wrony się lęgną, a z jaskółkami pliszki i trznadle zlatują.
Oprócz leszczyny, wilczełyko i podbiał zwykle kwitły w tym miesiącu, pierwiosnki, hijacynty i narcyzy.
Gospodarze i gospodynie rozpoczynali roboty, siano rozsady, pszenicę jarą, wychodziły pługi w pola... zabraniano łowienia ryb, ale myśliwstwo nie próżnowało, dzikie kaczki szczególniéj strzelano i łapano.
Do domowéj apteczki jejmościnéj różne pączki i wypustki młode dostarczały materyałów na soki, olejki, wódki i konfekty.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.