Przysmaczki polskiej kuchni/Rybne kotlety
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przysmaczki polskiej kuchni |
Data wyd. | 1850 |
Druk | Julian Kaczanowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
SOBOTA.
Gdy zaś dzień siódmy przyjdzie — Sóbota, |
A gdy wędrując po świecie
|
Potrzeba wziąć cztery śledzie dobrze wymoczone i oczyszczone z ości, następnie drobniutko je z siekać a dodawszy cztery łyżki kwaśnéj śmietany, oprócz tego w miarę potrzeby tartéj bułki, i dwa żołtka, a nadto, drobno siekanéj cebuli i masła świeżego, wszystko razem wymięszać i z ciasta tego zrobiwszy kotlety, obsypać je tartą bułką i smażyć w maśle. —
Po takich obiadach nader jest zdrowo, notabene nie w czasie grasującéj cholery
Wypić szklaneczkę piwa dobrego.
Byleby tylko nie bawarskiego.
Piwo zaś to żeby było dobrem i pod każdym względem, odpowiadało znaczeniu, przyłączonego do niego przymiotnika, powinno być następnym sposobem urządzone: —
Wziąwszy butelki, piwa zwyczajnego,
W każdą na koniec noża stołowego
Masz w sypać prochu tartego,
Z korzenia fijałkowego.
Jeźli zaś dobra w butelkach jest miarka,
Wrzuć w każdą pieprzu prostego trzy ziarnka.
A gdy postoi dobę, lub cztery godziny,
Pić będziesz nektar słynny zapachem maliny.
Niektórzy jeszcze twierdzą i częstem doświadczeniem przekonywają, — że po smacznych obiadach
Nader jest dobrym i miodek stary,
Przy którym giną nudy i swary.
I to być może bo Kaźmierz wielki,
Był z nim szczęśliwy u swéj Esterki.
Gdyż przy Mostowéj u Winawera,
Stokroć jest lepszy niźli madera.
I kto tam poszedł, kto zwiedził słynne w Warszawie to miejsce, —
Kto mówię łyknął tego tokaju,
Mniemał że duszą w leciał do raju.