<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Rewolucja
Pochodzenie Pieśń o Rynku i Zaułkach
Wydawca Wydawnictwo
J. Mortkowicza
Data wyd. 1932
Druk Drukarnia Naukowa
T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

REWOLUCJA


Nie wiem jakbym miał nazwać duszę twą, o ludu,
Z którego krew toczyła stu lat egzekucja,
Lecz, gdyś drżał każdem tętnem do wolności cudu,
To hasło takiej duszy ja znam: Rewolucja!

Jak miecz, co raczej pęknie, niż go nędznie pogniem,
Lub orkan, co prócz Boga, niema kogo słuchać, —
Tak ty wciąż buntowniczym trawiłeś się ogniem,
By jak miecz i jak burza na wroga wybuchać.

Któż jak ty umiał pięścią arsenał zdobywać
I tak stać przeciw kulom pod królem Zygmuntem?
Nikomu kajdan nie kłaść, swoje zawrze zrywać
I żyć nietylko chlebem, lecz pieśnią i buntem?

Któż jak ty po Europie bystrym duchem lata,
Śledząc u wszystkich ludów zemsty eumenidy?
Czy Kossut z Garibaldim nie naprawią świata?
I czy Polski nie zbawią Napoleonidy?


Nikt na świecie tak nie czuł, że się pora zbliża,
Która ludu rękoma wygna precz tyrany,
I nikt się tak nie cieszył triumfem Paryża,
Kiedy strącał Burbony albo Orleany.

Moskal sięgał, gdzie trafił, jak olbrzym sturęki,
A lud nie tracił nigdy werwy i fantazji,
I ukradkiem śpiewając wzbronione piosenki
Robił swoją robotę i czekał okazji.

Każdy gest, każdy wyraz, każdy koncept ostry,
Przez warszawską ulicę z miejsca był odczuty,
I wszystkie warszawianki, jak rodzone siostry,
Do skonania rodzinnej broniły reduty.

One to, do staruszki od dziewczynki małej:
Złote gwiazdy ojczyzny, lśniły w każdym domie,
I wiedząc, że w nie patrzy krwawy Orzeł Biały,
Rozżarzały w młodzieńcach nienawiści płomię.

Bo kochać wtedy tylko święte ma się prawo,
Gdy serce każdem czuciem żre i kąsa wroga, —
A tyś to, jak nikt inny, umiała, Warszawo,
W Bogu widząc Ojczyznę, a w Ojczyźnie Boga.

Przeto czuję cię duszą i myślą i ciałem,
Jakbym był twym, krwią świętych przesyconym gruntem,
I jestem z twoim wzlotem, jestem z twoim szałem,
I z twoim, wbrew niewoli i podłości, buntem!...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.