Rozmyślania (Lange)/LIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rozmyślania |
Wydawca | Wacław Wiediger |
Data wyd. | 1906 |
Druk | Drukarnia W. L. Anczyca i S-ki |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kłamstwem jest obojętność, kłamstwem jest przeczenie,
Kłamstwem jest ów śmiech gorzki, co drwi sam ze siebie;
Kłamstwem nicość, co pożreć ma bytu przestrzenie,
Kłamstwem śmierć, co pod ziemią prochy ludzkie grzebie.
A jednakże jam kłamał, kłamał obojętność;
Kłamałem śmierć i nicość — i szyderczym śmiechem —
Przeczyłem tym, co znali światła umiejętność —
I dzisiaj oko w oko stoję z moim grzechem.
Wobec nierozwikłanych zagadnień człowieka,
Kiedy duch ręce łamie, strwożony niemocą:
Zda się, że go tajemnic ma pochłonąć rzeka,
I wirem — chaotyczne myśli w nim łomocą.
Natom walczył, rozmyślał — natom krzywdził siebie —
Uchodziłem od stołów biesiad i rozkoszy —
By znaleźć tę truciznę w mleku swem i chlebie
I pojąć, że w nicości wszystko się rozproszy!
Łzy i ból człowieczeństwa, jego losy mętne,
Zagadka bytu — wszystko gorycz we mnie rodzi,
I naraz mi się wszystko zda tak obojętne,
Że wołam: nic na świecie, nic mię nie obchodzi.
A wówczas w sercu mojem słyszę tajemniczy
Głos, który się oburza na te słowa chore:
Kłamiesz! boś wiecznie głodny tajemnic goryczy,
Kłamiesz! bo jeszcze w tobie żądza męki gore.
A gdy nadmiarem bólu serce umęczone
Odpocznienia już żąda i grobowej ciszy,
I gdy chwieje się drżące w tę i ową stronę,
Zda mi się, że w niem pulsu nikt już nie dosłyszy.
I wołam: Jam nie kochał! Wyschnięta ma dusza
Pragnęła tylko ciszy bez granic i końca,
I, choć szukałem nieraz dobrego geniusza,
Dumny jestem, że byłem, jako miedź brzęcząca.
Nie kochałem nikogo! tak wołam szalenie,
Bo dusza ma nikogo ukochać nie zdolną — —
A głos mówi mi: Kłamiesz! Kłamstwem jest przeczenie,
Kłamiesz, boś kochał więcej, niźli kochać wolno.