[307]ROZPACZ POLKI.
DUMA.
Noc świat odziała — gwiazdy nie świecą,
Płynie wiatrami tuman wilgotny;
W polu, przy drodze tkwi krzyż samotny,
Pod krzyżem stoi młodzian z dziewicą.
Konik młodzieńca na bój poryża,
Serce młodzieńca na bój kołacze —
Łzami cichemi dziewczyna płacze,
Cichą boleścią żegna żołnierza:
«Żegnam cię luby! jedź już, jedź sobie —
Ten krzyż, co dzisiaj nas błogosławi,
W każdej mi chwili twój los objawi.
Jeźli ty zginiesz, ja wiem co zrobię —»
I wsteczną drogą znikli oboje;
Tylko krzyż został sam i milczący,
Wznosząc, jak ojciec błogosławiący,
Ściągnięte ku nim ramiona swoje.
Noc świat odziała, gwiazdy nie świecą,
Płynie wiatrami tuman wilgotny:
W polu, przy drodze tkwi krzyż samotny —
Widać pod krzyżem postać kobiecą.
[308]
«Droga bezludna, chaty dalekie,
Pustka w około, w około głusza;
Tak pusta, głucha i moja dusza —
Przyjmij mię, krzyżu, w twoją opiekę.
Jam taka sarna! — Z owym wieczorem
Kiedy się życie nasze rozdarło,
Wszystko mi na tym świecie umarło:
Całemu światu jestem upiorem.
Sen mię porzucił, mroczy się głowa.
Dusza, jak puszcza co granic nie ma,
Nic nie urodzi, nic nie zatrzyma,
Lub jak do grobu wszystko pochowa.
W próżne me serce czy boleść jęknie,
Czy śmiech wesela zabrzmi uciechą,
Takie im dzikie odpowie echo,
Że swojej pustki samo się zlęknie.
Wszystko mię smuci, wszystko mię nuży:
Niebo i ziemia, cichość i wrzawa —
Wszystko! I zewsząd mówić się zdawa:
Ty taka sama, a świat tak duży!
[309]
Równie samotny, równie cierpiący,
Chryste! ty widzisz jak mój duch boli;
Zlituj się, Chryste, mojej niedoli!
Strumień łez moich taki gorący!»
Twarz boska inne rysy przybrała —
Czarną krew sączy głowa strzaskana,
Czarną krew sączy śród piersi rana —
To twarz i postać lubego cała.
«To on!» — krzyknęła — «a wiec już zginął!»
Dzięki ci Chryste! Teraz ja zrobię
Com ślubowała w rozstania dobie!»
Poszła i ślad jej nocą zapłynął.
Mrocznych wieczorów przeszła niemało,
Pod krzyż nie idzie nikt pokryjomu;
Dziewica znikła z rodziców domu,
Chrystus wie tylko co się z nią stało.
Klęska zamknęła Polaków boje.
Polski potęga w świat rozpryskała;
Z ranami w duszy, z ranami ciała
Szli dwaj żołnierze w zagrody swoje.
[310]
Noc się spuszczała, gwiazdy nie świecą,
Płynie wiatrami tuman wilgotny;
W polu, przy drodze tkwi krzyż samotny.
Pod krzyżem widać postać kobiecą.
Sparła na krzyżu strzaskane ciemię,
Białą sukienkę barwi krew skroni —
Wędrowcy chcieli przemówić do niej,
Postać pierzchnęła — poszła jak w ziemię.
Był to duch tylko — szata niebianek —
Ciała jej szukaj na bitwy polu.
Tak polce kończyć w serdecznym bolu,
Gdy za ojczyznę ginie kochanek.
Seweryn Goszczyński.