Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Biskup Paweł

<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Jan Szczęsny Morawski
Tytuł Sądecczyzna. Tom I.
Pochodzenie Sądecczyzna
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1863
Druk Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


12.  Biskup Paweł — walka dalsza z Niemiecczyzną.

Następny biskup krakowski: Paweł z Przemiankowa nie był tak spokojnym, ani tak świątobliwym; więc wnet powstała między nimi niezgoda zwłaszcza: że obaj namiętnie lubili łowy.
Bolesław przywilejem z roku 1254 zastrzegł sobie: iż na łowach poddani dóbr biskupa krakowskiego, mają żywić dwu śledniczych z dwoma psami. O biskupie piszą: iż rohatyną przebił chłopa, który z sieci zwierza wypuścił.
Walka żywiołu polskiego z niemieckim trwała ciągle. Podtrzymywali ją głównie biskupi z jednej a Piastowicze szląscy z drugiej strony.
Wnuki te ś. Jadwigi znikczemnieli strasznie; Piastowiczów dzielność wygasła w tym zlewku z krwią niemiecką i wyrodziła się zupełnie. Po Henryku pobożnym pozostało 4 synów, z których: Bolesław odzierżył Wrocław; Henryk zaś Liguicę. Władysław i Konrad przeznaczni stanowi duchownemu. Lecz Konrad zmienił zamysł i wróciwszy z Paryża kędy słuchał teologii: upomniał się o swoją ojcowiznę, Bolesławowi obowiązanemu zaspokoić go. Bolesław zaprzeczył obowiązku, rozpoczęła się wojna domowa a w końcu wyrokiem sądu polubowego musiał mu zdać: Głogów, Sagan, Sprotów i Krosno. W sądzie tem przewodził wrocławski biskup: Tomasz i zciągnął na się nienawiść Bolesława.
Bolesław ten Łysy, był głupkowatym, prędkim i srogim. Niemców bardzo miłował a po niemiecku nie mógł się nauczyć, i mowy jego nikt nie mógł zrozumieć, tak była mieszaną. Polacy i Niemcy wyśmiewali go o to. Gniewliwy często skazywał na śmierć; czego słudzy jego rozumniejsi od niego nie wykonywali: a on ich o to nie karał. Raz niewinnemu człekowi rozkazał głowę uciąć: słudzy zaś puścili go. Później jadąc obaczył tego człowieka wychodzącego z lasu. Pyta: dla czego mu nie ucięto głowy? — Dworzanie odrzekli: że ucięto! lecz w lesie onym same nieboszczyki mieszkają. Uwierzył głuptak! i nawet bał się onego nieboszczyka, i zdybawszy mijał zdaleka!!
Później zamienił się z Henrykiem za Lignicę.
Obaj bracia niemczyli kraj z całej siły. Henryk pojedynczym mieszczanom nadawał obszerne ziemie, aby zakładali czysto niemieckie osady (Neustadt — Trachenberg — Oels — Szawin — Brieg (Brzeg)...) nakazując Polakom mieszkającym w obrębie milowym naokół, aby się nie ważyli nadal używać prawa polskiego! Wyrok ten na Polaków orzekł zasiadłszy z swymi niemieckimi, którzy się nazwali: mędrkami (sapientes).
Głupkowaty zaś Bolesław zarządał od wrocławskiego biskupa Tomasza, aby mu odprzedał całą swą dziesięcinę w księstwie. Zaprzeczającego biskupa wraz z dwoma kanonikami kazał porwać z kościoła i osadził w wieży r. 1256.
Arcybiskup gnieźnieński: Pełka słysząc to, zwołał nań synod do Łęczycy, a gdy grośba nie pomogła, wyklął go wraz z jego zniemczałem księstwem. Papież Aleksander IV potwierdził klątwę i rozkazał arcybiskupom: magdeburskiemu i gnieźnieńskiemu, głosić przeciwko niemu wojnę krzyżową. Krzyżowników jednak nie było, Bolesław gnębił uwięzionych i musiał mu biskup dać wykupna 2,000 grzywien.
Roku 1262 znowu się zebrali biskupi w Sieradzu. Radzono jakby zapobiedz zaprzeczaniu dziesięcin i wyłamywaniu się z pod sądownictwa kościelnego.
Biskupi szląscy z rodu Niemcy sprzyjając zniemczeniu Polski sami dobrowolnie zrzekali się dziesięciny wytycznej zamieniając ją na wykupna lub ospy.
Roku 1267 na zebraniu w Wrocławiu znowu radzili biskupi nad dziesięciną. Klątwą zagrożono biskupów, którzy poważą się zrzekać dziesięciny wytycznej. Rzucono klątwę na każdego: ktoby osobę duchowną imał, bił, ranił lub zabijał.
Na tych zebraniach był też obecnym: Paweł z Przemiankowa z kanonika krakowskiego i kanclerza Bolesławowego świeżo mianowany krakowski biskup. Był on księdzem rok dopiero wyświęcon za zezwoleniem papieża Klemensa IV.
W walkach tych duchowieństwa z Piastowiczami biskup krakowski z urzędu czynny brał udział.
Nie były one zaś obojętnemi i dla Bolesława Wstydliwego wychowańca ś. Jadwigi i spadkobiercy jej niemieckiej oświaty. Zycie jego zanadto było wplecione w żywot zniemczałych swych krewnych, aby mógł stać obok swych mazowieckich polskich książąt pokrewnych. Więc z biskupem Pawłem musiał być w sprzeczności. Wybór Pawła biskupa taką radością napełnił lud i księży: że mimo świętego czasu pokuty nie wstrzymano się od tańców. Wkrótce scholastyk i kilku kanoników krakowskich skarżyli go do Rzymu o złe życie, i odtąd ciągle się z nim kłócili. Rok zaledwie bądąc księdzem a zaraz i biskupem, wydał się zbyt światowym wobec dawnych surowych kapłanów.
Był zaś biskup tak zapamiętałym myśliwym: że podczas nabożeństwa psy łowce koło niego chodziły, a sokolnicy sokoły na ręku trzymali. Z drugiej strony biskup Paweł (w Dankowie 1267) czynnie wspierał opór biskupów przeciwko niemczeniu Polski. Roku 1268 podpisał testament śtej Salomei siostry Kunegundy, a 1270 był na zjeździe biskupów w Sieradziu.
W roku 1271 scholastyk i kilku kanoników krakowskich oskarżyli go do Rzymu zarzucając: pijaństwo i wszelki zbytek, mianowicie zaś uwięzienie jakiejś mniszki szlachcianki z którą mieszkał. Pudyk myśliwy tak zapamiętały, o którym lud mówił: iż go sforą ogarów przekupić można nadawszy biskupowi wolne polowanie (1258) bronił mu go teraz. Więc w sporze z kapitułą stanął przeciw biskupowi, zarzucając też życie niecnotliwe.
Biskup Paweł dawny sekretarz Bolesława Wstydliwego na zarzuty te, prawdopodobnie odpowiedział innemi niemniej dotkliwemi, a Bolesław w uniesieniu zapomniawszy swej i biskupiej godności, po myśliwsku wziął się do rzeczy na sposób pokrewnego swego Bolesława lignickiego.
Na dworze swym miał dwu młodzieńców Toporczyków: Otta i Żegotę. Tym kazał najechać i pojmać biskupa. W Kunowie imali go i uwieźli na Sieradz do Leszka Czarnego, który jako domniemany spadkobierca Wstydliwego, dzielił jego przyjaźń do Niemców, a nienawiść do biskupa. Z bojaźni przed pogonią wiedli go przez bory i lasy niedając wypoczynku. (1269.)
Arcybiskup gnieźnieński: Pełka dowiedziawszy się zakazał chwały bożej w swej dyecezyi i w krakowskiej. Bolesław więc kazał go wypuścić po miesięcznem więzieniu: dał 200 grzywien srebra winy i wieś: Dzierzasną. Obu zaś Toporczyków: Otta i Żegotę musiał ukarać więzieniem przez miesiąc. — Zasromani czy też z obawy biskupa wynieśli się oni na Szląsk.
Równocześni pisarze odtąd nie wspominają o gorszącem biskupa życiu. Podania mówią: iż przez 7 lat pokutował za dawną rozpustę.
Nienawiść między księciem a biskupem, pozostała. Biskup podwodził szlachtę krakowską, aby sobie innego pana wybrali, gdyż on niedołężny, Polakom nie sprzyja i też nieżyczliwego Leszka bez dołożenia się woli narodu następcą przeznacza.
Roku 1273 zebrała się szlachta i posławszy do Władysława Opolskiego zapraszali go na tron dawając winę Bolesławowi: iż nie ma szczęścia pod nim ani sprawiedliwości; bo nic nie działa jeno myśliwstwem się bawi; dlaczego poddani psy i ptaki chować mu muszą i podwody częste dawać; a co najgorsze: że bez woli szlachty wybrał następcą Leszka.
Bolesław też jechał do Opola do Władysława i tam potkał się z tymi posłami. U Boguszyna wsi uderzyli na siebie: Bolesław zwyciężył. Wielu legło, a niedobitków, którzy uszli do Opola, odsądził od mienia a rozdał je tym, którzy przy nim byli.
Byli też przy nim obaj Toporczykowie: Otto i Żegota, Otto dostał: Wielogłowy a prawdopodobnie: Wielopole. Obie wioski obok siebie leżą w Sądeczyznie nad Dunajcem między Zbyszycami a Nowym-Sączem; Żegota: prawdopodobnie dzisiejszą: Żegocinę (villa Zegota) nad Limanową.
Kunegundą obcą była tym męża swego z biskupem krakowskim sporom. Owszem! sprzyjała sprawie biskupiej jako kościelnej i polskiej. Dla kościoła miała cześć najgłębszą z dawien dawna a szczególne uwielbienie biskupa Prandoty w pobożnym jej umyśle przeszło na jego następcę Pawła. Polskę kochała szczerze, i mówiła po polsku; niemców zaś nie nawidziła wraz z rodzicami swemi i całym narodem węgierskim.
W Sądecczyznie! tem nowem dziedzictwie swem przebywała często, a pobyt jej musiał być bez wpływu.
Ona głównie wzniosła zameczek w Pieninach, o którym lud mówi: Że anieli w powietrzu znosili kamienie na budowle zamku Kingi.
Roku 1268 zakłada sołtystwa: w Sączu, i w Ujanowicach.
Bolesław też z swej strony nie odmówił pomocy wzmagającemu się Sączowi uwalniając od ceł i dając wolny spław:
Przywilej (XV) — Wszem w obec i na przyszłość do wiadomości! że: My Bolesław, krakowskie i sandomierskie książę: Chcąc wzmódz dochody i pożytki mieszczan naszych sądeckich; dajemy im i łaskawie stwierdzamy wolność taką, że: z wszelkiemi towary wolno im przejeżdżać przez Kraków i Bochnią i przez całe księstwo nasze, krom wszelkich opłat calnych i poborów.
— Żądamy też po naszych następcach aby tę darowiznę na wieki stwierdzali.
— Korabiów też z zbożem i innemi towary, spuszczanie na dół ilekroć i ile zechcą wolne niech mają.
— Gdyby się zaś poważył ktokolwiek z celników naszych w księstwie naszem uciskać kogokolwiek z rzeczonych mieszczan naszych; i zamyślił zmieniać to nasze zezwolenie i darowiznę, niechaj wie że popadnie gniewowi naszemu.
— Aby zaś wolność ta żadnej nie popadła wątpliwości; dajemy im list niniejszy stwierdzony pieczęciami: naszą i ukochanej małżonki naszej; Kunegundy.
— Dan w Korczynie roku pańskiego 1273 w maju 14 dni po nowiu.
— Ręką Twardosława śpiewaka sandomierskiego a pisarza naszego nadwornego.
Koku 1276 zaprowadza Kinga niemieckie prawo w Gołkowicach.
W późniejszym stwierdzeniu przywileju sołtystwa Mokrejdąbrowy r. 1313 stoi: „przywilej (na sołtystwo Mokrejdąbrowy) wspomniany: Goły, godną nagrodą usług swych i nakładów pieniężnych od Najjaśniejszej szczęsnej pamięci Pani Kingi otrzymał...“ Będzie to dziedzic tych Gołkowic niedalekich od Mokrejwsi. Miał synów: Sieciecha i Dobrosława. Należeli prawdopodobnie do dworu Kingi.
Przywilej (XVI) — Niechaj wiedzą wszyscy, którym to do wiadomości dojdzie: Że My Kunegunda z bożej łaski księżna krakowska i sandomierska, uwzględniając mieszczan naszych w mieście Sączu mieszkających, wieloraką usłużność; postanowiliśmy z życzliwości naszej dobrotliwej, wyświadczyć im tę łaskę:
— Że ile razy wozy ich i podwody z towarami jakiegokolwiek rodzaju lub wartości, przez miasta: Wojnicz, Opatowiec, Korczyn, przeprowadzać zdarzy się: od wszelkiego cła pobierania, niechaj będą uwolnieni.
— Jeżeliby zaś ktokolwiek poważył się swawolnie wykraczać przeciwko temu naszemu zezwoleniu: imieniem cła wyduszając cokolwiek od nich; niechaj zna: że potrójnym zwrotem poboru będzie ukaran.
— Dla świadectwa zaś i wiecznej pamięci tej rzeczy, wydaliśmy im niniejsze pieczęcią stwierdzone pismo.
— Roku pańskiego 1278 w dzień błogosławionej Krystyny panny chwalebnej. We wsi Sywner[1] nazwanej.
Przywilej ten wraz z pieczęcią dobrze zachowany w archiwum miasta Nowego Sącza. Pieczęć podłużna wyobraża Kingę klęczącą przed Maryą na tronie siedzącą z dzieciątkiem, które jej błogosławi. W górze anioł w powietrzu z jakąś niby zasłoną w ręku. Wszystko niby w oknie ostro łucznem z iglicznemi ozdobami na słupkach kręconych — nad trójkątną podstawką, na której anioł z rozłożonemi skrzydły, zamiast karyatydy. Wkoło napis wyraźny: S. Cunegudis d. gra. ducisse Cracovie d. Sad. — Przeczucie zakonnego żywota widoczne z tej pieczęci.
Jolenta siostra Kingi a żona Bolesława kaliskiego po śmierci męża przyjechała do niej i obie niewiasty wiodły życie Bogu tylko poświęcone i chwale jego i dobrym uczynkom. Obiedwie tęskniły już za zakonną zaciszą.
Roku 1279 dnia 10 grudnia umarł Bolesław Wstydliwy. Kinga! dziękowała Bogu: że rozwięzując małżeńskie więzy do swej ją powołuje służby. Nie namyślała się ani chwili i według podań klasztoru staro-sądeckiego w zakonnem odzieniu szły obie siostry za trumną Bolesława, a osłona Kingi uszytą była z płótna, na którem mąż jej skonał. Postępowanie jej dziwacznem wydało się dworowi królewskiemu, odradzano jej jako od rzeczy nieprzystojnej, nieprzyzwoitej! — Lecz Kinga! głęboko czuła powołanie swoje; słuchała milcząc, a w końcu wyrzekła stanowczo: iż ślubowała życie według zakonu ś. Franciszka!
Świeckie swe ozdoby kosztowne rozdały między ubóstwo i bez żalu za koroną i dostojeństwy, ruszyły obie siostry do Sącza.
Odjeżdżając oświadczyła Kinga: iż Sądecczyznę swoją zapisze klasztorowi swemu.
Jakoż niebawem sporządziła zapis i przesłała księdzu Mikołajowi prowincjałowi zakonu ś. Franciszka.
Prócz Sądecczyzny, dziedzictwa własnego, była Kinga w posiadaniu: Biecza i Korczyna zdaje się mocą prawa królowej wdowy za zrzeczenie się rządów.









  1. Prawdopodobnie: Świniar albo Świniarsko wieś starostwa sądeckiego.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Jan Szczęsny Morawski.