Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Lewart
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sądecczyzna. Tom I. |
Pochodzenie | Sądecczyzna |
Wydawca | Nakładem autora |
Data wyd. | 1863 |
Druk | Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tom I |
Indeks stron |
Pierwszym przybyszem zbrojnym od Niemiec, który się wzmógł w godności dostatki; wspominają dzieje: Wichfrieda z Lewenwarty to jest: z Lwiej stróży.
Bolesław Kędzierżawy najechany od rzeszy niemieckiej, którą na łup do Polski wiódł uwielbiany od Niemiec cesarz: Frycz Rudobrody; okazał się wyrodkiem chrobrych swych przodków. Upadły na duchu i zrospaczony, zapomniał o obowiązku: naczelnictwa narodu bitnego. Zamiast stanąć na czele lachów wojennych i cały naród wezwać do oręża i pomocy: on! Kędzierzawy niewieściuch boso i z mieczem u karku powieszonym, szedł błagać o miłosierdzie i pokój! Nikczemnik! wbrew woli narodu ślubował dawać roczną opłatę: grzywny, na wojnę dostarczć 300 jeźdców zbrojnych — a brata swego rodzonego: Kazimierza dał w zakład. Naród odrzucił ugodę niegodną; odmówił grzywien i jeźdców. Rozgniewany więc cesarz zakładniki do Pragi przesłane, kazał porozwozić w głąb rzeszy — na cięższą niewolę. Kazimierza szczególnie pilnując posłał aż nad Ren, oddając go straży grabi kolońskiego: Lamfrieda. Lecz Lamfried był zacnym człowiekiem; poczcił niedolę narodu dzielnego i nieszczęście ofiary: bratniej nikczemności.
Zamiast coby go miał strzedz w zamkowych twierdzach — przywitał go życzliwie oddał cześć Piestowiczowi należną i ufając słowu książącemu do dowolnego użytku oddał zamki i dobra swe nadreńskie. Miasto więzienia ofiarował wspaniałą gościnność.
Tymczasem Bolesław Kędzierżawy, chcąc poprawić sławy a raczej ulegając parciu narodu wyruszył na pomorskie pogaństwo. Połączył się z nim trzeci brat: Henryk sandomirski niegdyś krzyżownik do ziemi świętej, ruszyli się też najdzielniejsi z szlachty a Gryfowie rodzina Jaxy też krzyżownika, nie mogli pozostać. Niewojenny i nieudolny Bolesław dał się na zasadzki naprowadzić, sprowadził klęskę, a najdzielniejsze lachy legli obok dzielnego sandomirskiego księcia.
Po zabitym Henryku: Sandomierz przypadł na uwięzionego Kazimierza. Z tego powodu uwolnion żegnając zacnego swego gospodarza, wziął z sobą wnuka jego, chcąc mu wynagrodzić dobrodziejstwa dziada.
Nieco później po Bolesławie Kędzierżawym i wypędzonym następcy jego: Mieczysławie Starym powołan na wawelski stolec Kazimierz sandomirski.
Główną wywyższenia jego sprężyną byli: Gryfowie, główną zaś zaletą Kazimierza była sprawiedliwość jego.
W chwili wywyższenia swego, spoglądnął Kazimierz po swojej przeszłości, a serce jego wezbrało wdzięcznością ku hrabi kolońskiemu, którego wnuka na dworze swym łaskami obsypywał. Chcąc według pięknego obyczaju, radość swą podzielić z przyjacielem, rozkazał Winfriedowi spisać łaskę którą nań zlewał:
Przywilej (I). — W imię ojca i syna i ducha świętego Amen.
— Niechaj będzie wiadomo wszem wobec i na przyszłość: Że Kazimierz krakowski, sandomirski i całej Polski książę; pana Wichfrieda przywiódł z ziemi jego w Niemczech.
— Dziad, rzeczonego Wichfrieda, nazwiskiem: Lamfried (ojciec Borgosia) był grabią powiatu kolońskiego —
— Ja z bożej łaski: książę Kazimierz, gdym bawił w Niemczech; rzeczony Lamfried dziad Winfrieda, dobrowolnie mi ustąpił zamków swych i dóbr swoich.
— Gdy więc Bóg łaską swą tak wielce mnie rozradował: — Ja Kazimierz książę, wobec zwołanych wiecników w Krakowie — z własnej łaskawości i za poradą zacnych ludzi, rzeczonemu Winfriedowi Borgosiewiczowi, w dożywocie nadałem te trzy grody: Sącz, Oświęcim i Sewor (Siewierz).
— Prócz tego nadałem mu dziedzictwa, a w nich wolność, wyjmującą go z pod wszelkich wymóg prawa polskiego, jakkolwiek nazwanego, księciu panu i następcom swym przysłużającego.
— Niechaj nie płaci przewodu, niechaj nie będzie powoływan przed sędzie grodzkie, ani przed kasztelana, ani nawet przed wojewodę; tylko przed samego księcia pana, nie przez komornika jeno pierścieniem (pieczęcią książęcą).
— Ludzie też jego w poddaństwach swych gdziekolwiek nabytych i następcy jego, nie mają płacić: Stróży ni Przewód, ni Stań, ani dawać stróża do przyglądania książęcego mienia, ni krowy; a jeżeliby książę w pilnej sprawie miał u ciebie stanie, ani masz wyganiać, ani pasać.
— A co się księciu przynależy z prawa, od tego go uwalniamy i następce jego tylko na razie: do grodu, kasztelana lub wojewody gdzie mu wypadnie dla księcia pana złoży grzywnę złota a temuż (kasztelanowi lub wojewodzie) grzywnę najczystszego srebra.
— Karczmę może zakładać gdziekolwiekbądż w dobrach swoich i gdziekolwiek jego potomkowie i następcy zechcą.
— Taką wolność nadajemy im wieczyście. Narodowości ich ktoby ubliżył lub ją zbezcześcił zapłaci 15 grzywien.
— Żeby zaś kiedy, w zmienności czasów, w braku sprawiedliwości potomstwo ich aż do wygaśnięcia rodu szlacheckiego swego, nie obciążono krzywdą: rzeczony Wichfried dla pamięci spisawszy ten list zatwierdził pieczęcią Kazimierza.
— Także: Dwaj właśni ludzie jeżeli zabici w swych dziedzicznych dobrach, grabia otrzyma grzywny i następcy jego.
— A działo się to roku wcielenia pańskiego 1163 zaświadectwem tych: Żyry wojewody mazowieckiego Mikołaja Stupociewicza (syna Stupoty); Papibora Witalisa, Sulisława, Sułka Niedźwieckiego, Floryana któren pisał przywilej.
— Ażeby to zaś tak obecni jako przyszli do wiadomości przyjęli stwierdzamy mocą pieczęci naszej. Ktoby zaś kolwiek pismo to nadwerężył czyto brat czy syn mój, czy który wojewoda, niechaj ciąży na sumieniu jego w dniu sądu ostatecznego. Amen.
Z nad Renu przybyły rytter przyjmując zamki i dobra dziedziczne nie chce się zespolić z narodem, wymawia sobie i zastrzega narodowość swoją i mannów swoich a to pod ciężką karą bo 15 grzywien srebra. Sądzonym chce być przez samego tylko króla i to nie za ustnym pozwem komorniczym lecz: pisemnie za pieczęcią królewską. Od wszelkich opłat, tak dalece chce być wolnym: iż nawet sądowe opłaty koronie przypadające sobie zachowuje. Raz nazawsze tylko obowięzuje się (w znak lenności niejako) złożyć grzywnę złota dla księcia, a grzywnę srebra niejako odczepnego wojewodzie któremu podlegać nie chce. Czuje więc większą niezawisłość swoją nadreńską, w porównaniu polskiej, chce sobie zabezpieczyć wszechwładze nad swemi niewolnikami których sprowadzać i osadzać zamyśla Słowem do Polski wywdzięczającej się chce wprowadzić: Niemcy i niewolę obok wszechwładztwa w swych dobrach. Dobroduszna zaś Polska kochająca sprawiedliwość króla swego zezwala i piśmiennego ryttera mianuje: starostą czyli dowódzcą i sędzią wojskowym opola trzech grodów. Król prócz tego daje mu dobra dziedziczne. Polscy wojownicy to jest: szlachta, uderzyli tu czołem przed rytterem nadreńskim w kutej stalowej zbroi — lecz z najszlachetniejszej pobudki: z wdzięczności i czci ku sprawiedliwemu.
A przecież wunk tego Winfrieda, który był stolnikiem z niemiecka: Fürleger, przepolszczon na Firleja — a narodowość Lewartów i tylu innych rytterów utonęła w Polsce gdyby kropla deszczu w polskiem Gople. Bo żywioł polski był czystym, krew nieskażona, myśl sprawiedliwa nie zaborcza więc porywająca: prawdą czystą — jasną.
Kazimierz nie przepomniał też i Gryfitów: Bogusław wziął starostwa słupeckie; Sambor czyli: Żyra pomorskie.
On Żyra wychował: Leszka Białego, za którego panowania: Sulisław Gryf dzielnie hetmanił przeciw Rusi; Marek zaś wojewodował w Krakowie.