Sędzia pokoju
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sędzia pokoju |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
SĘDZIA POKOJU.
Kazio z Luciem stali raz pod drzewem w ogrodzie, i sprzeczali się zacięcie, a o co? zgadnijcie! — Oto Kazio dowodził, że na drzewie rosły śliwki, a Lucio, że węgierki.
Wtem nadbiegła Zosia, a widząc braci w sporze, spytała o przyczynę.
— Ja mówię że to śliwki — rzekł Kazio.
— A ja, że węgierki, bo słyszałem, że tak wczoraj mówił tatunio — powiedział Lucio.
— Obadwa macie słuszność — rzekła Zosia.
— To być nie może!
— Tak jest jednak, bo widzicie: wszystkie takie owoce zowią się śliwkami, ale każdy gatunek ma osobne nazwisko.
— Jakto gatunek? — zapytał Lucio.
— Oto naprzykład renkloda, czy to śliwka?
— No! śliwka, ale nie taka jak zwyczajna.
— A mirabela?
— Też śliwka.
— Więc widzisz, i węgierka też śliwka, choć jeszcze inne ma nazwisko.
— Niech i tak będzie — rzekł uporny Kazio — ale któż z nas ma słuszność?
— Obadwa, powiadam wam — rzekła Zosia — i zaraz cię przekonam: wszak wy obadwa jesteście chłopczyki, a przecież ty się nazywasz Kazio a drugi z was Lucio. Otóż tak jak się sprzeczacie o śliwki, posprzeczajcież się o siebie; ty mówisz, żeś chłopczyk, a Lucio powie że Kazio: któryż prawdę powie?
— Jużciż my oba.
— Widzicie więc, że oba macie słuszność — rzekła maleńka i wziąwszy za ręce pogodzonych braci, poszła z nimi do domu.