Sęp (Nagiel, 1890)/Przed laty trzydziestu/IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Nagiel
Tytuł Sęp
Podtytuł Romans kryminalny
Wydawca Bibljoteka Romansów i Powieści
Data wyd. 1890
Druk Emil Skiwski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IV.

Szkłowicz naprożno oczekiwał sekundantów Molskiego. Pojedynek nie nastąpił...
W oznaczonym terminie, za pięć dni, odbył się w kościele ewangelickim ślub doktora Gustawa Molskiego i Janiny baronównej von Kugel.
Przedtem spisana została intercyza przedślubna, którą przyszli małżonkowie ustanawiali wspólność majątkową. Na zasadzie tej intercyzy, w razie bezpotomnego zejścia ze świata jednego z małżonków, majątek jego przechodził na małżonka pozostałego przy życiu. Intercyzy takiej życzyła sobie Janina.
To małe, nieładne dziewczę, o chorobliwej cerze i suchotniczych plamach na twarzy, kochała swego narzeczonego do bałwochwalstwa. Janina powiedziała sobie: mam rok, może dwa lata życia. Chcę być przez te dwa lata szczęśliwą — z nim. Potem, po mojej śmierci, on będzie miał wszystko... I uśmiechała się do niego i wyciągała swe blade usta do jego pocałunków.
Młodzi małżonkowie wyjechali nazajutrz po ślubie do Szwajcaryi.
Marzenia biednej Janiny nie ziściły się, a przynajmniej ziściły zaledwo w części. Jej miodowy miesiąc nie trwał długo. W dwa tygodnie potem telegram przywiózł straszną wiadomość z Genewy... Podczas wycieczki na jedną z okolicznych gór, młodej doktorowej Molskiej poślizgnęła się noga. Spadła w przepaść i zabiła się na miejscu. Okropny wypadek został niezadługo stwierdzony urzędowemi świadectwami. Długo opowiadano sobie w Warszawie o tem niespodziewanem fatalnem nieszczęściu...
Jeszcze za kilka tygodni przywieziono do Warszawy zwłoki młodej kobiety. Razem przybył nieszczęśliwy mąż. Trudno wyobrazić sobie jego rozpacz. Na kolei powitała go osiwiała z boleści baronowa von Kugel. Zięć i teściowa, łkając, padli sobie w objęcia. Boleść doktora Molskiego była tak widoczna, że nawet złośliwe plotki nie oszczędzające nikogo, tym razem umilkły...
Po wspaniałym pogrzebie, przystąpiono z konieczności do rozpatrzenia interesów. Gustaw zrazu chciał się zrzec wszelkich korzyści, zapewnionych mu przez intercyzę. Nie pozwoliła na to baronowa. Całując go w czoło, rzekła:
— Ona tak chciała... Bądźmy posłuszni jej woli!
Była to zacna kobieta ta baronowa, a swe nieszczęśliwe dziecko kochała nad życie. Zresztą, zupełnie niezależna, posiadała duży osobisty majątek.
Jak tylko formalności prawne nie wymagały jego obecności w Warszawie, doktór Molski wyjechał za granicę. Przed wyjazdem mówił do baronowej:
— Niepodobieństwem byłoby mi żyć dłużej tutaj, gdzie ją poznałem...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Nagiel.