[131]SIEDM GRZECHÓW GŁÓWNYCH.
1.
Pycha twoja na obręczach
Aksamitnych brwi zawisa,
W twoich oczu hardych tęczach
Modra pyszni się hurysa.
Czy się puszysz pawią szatą,
Czy nagością szydzisz z ranka,
Czy się drożysz, Lyzistrato,
Czyli stąpasz, jak Hiszpanka,
Czy twa kibić się przechwala,
Czyli warga wzgardą prycha,
Czy się chełpi gorsu fala, —
Wszędzie tylko pycha, pycha!
[132]2.
Że łakomstwo jest niecnotą,
Opowiadał stary Kato —
Dziś i cnota ceni złoto,
Co innego dając za to.
Każda rzecz jest w swojej cenie,
Świat na słowie stoi „zamień“ —
Ciebie że na pokuszenie
Wodzi czasem... twardy kamień.
Że tam kiedy śnisz o złocie,
W formie krągłej, w jubilerce,
Głupstwo! — żądać może krocie
Kto da wzamian takie serce!
[133]3.
Gdybym rzekł, że się obżerasz,
Skłamałbym i to zbyt śmiesznie —
Zrobię tylko ten komeraż,
Że się lubisz żywić grzesznie.
Pożądliwie nazbyt łykasz
Rozperlone ostryg brzuszki;
Gdy z rakami się spotykasz,
Aż ci do nich drżą paluszki.
I podajesz w moc Szatana
Wszystkie władze mojej duszy,
Kiedy wina słodka piana
Ust twych róże szronem pruszy.
[134]4.
Grzech lenistwa w tobie działa,
Gdy na puchach złożysz główkę.
Na mszę rano-byś nie wstała,
Zato zawsze na majówkę.
Do krawcowej jesteś skora,
Do zapłaty zaś leniwa —
To zależy, jaka pora,
Jaki kiedy humor bywa.
Więc o grzech ten, często miły,
Ledwie rymem dziś potrącę,
By się snadź nie poprawiły
Śliczne grzechy twe leżące.
[135]5.
Gniew, od ludzkiej pra-pamięci
W dwóch gatunkach rozróżniano:
Lekki — noskiem tylko kręci,
Ciężki — ciska porcelaną.
Trzeci rodzaj kobiet gniewu
Znany teologom starszym,
Jest to gniew — od niedośpiewu.
Ten zaś bywa najupartszym.
Że ząbkami umiesz zgrzytać,
Sam widziałem kiedyś zrana —
Ale wolę już nie pytać,
Która gniewu to odmiana.
[136]6.
Wiew spódniczki twej wiośniany
Grzech zapachem swym rozszerza,
Batyst, jedwab, tarlatany
Też nie nęcą do pacierza.
Przez mgłę lekką „Ideału“
Wypieszczona pachnie skórka,
I ponętą w każdym calu
Dyszy giętka twa figurka.
Im cię bliżej znać, tem więcej
Upojenia w tobie gości
I pokusy tej dziewczęcej...
A to wszystko — z nieczystości!
[137]7.
Czyś zazdrosna? — tak z uśmiechu
Drapieżnego sobie wróżę — —
Chciałbym i siódmego grzechu
Na mej własnej doznać skórze.
Drapnij nawet kocim szponkiem,
Jeśli pragniesz tej uciechy —
Że nie jestem twym małżonkiem,
Zniosę wszystkie twoje grzechy.
I dam sobie z nimi radę,
Przyjmę, stłumię, w rymy splotę — — —
Wiesz co? — skarb na szalę kładę:
Dam ci za nie moją cnotę.