[128]POVERETTA.
W oczach masz czar taki słodki,
Usta jak owoc granatu,
Ruchy leniwej pieszczotki,
Coś ze zwierzęcia i z kwiatu.
Gdy mówisz, słyszę szum fali
W neapolitańskiej zatoce:
W głosie twym tak się coś żali,
Tak śpiewa i tak migoce.
W Neapolu, temu lat cztery,
Poznaliśmy się w teatrze;
Dzisiaj pod słońcem Riviery
Spotykam ciebie i patrzę,
[129]
Skąd znam te oczy błękitne?....
I nagle — grób Wirgiliusza
I suknie twe aksamitne
I szkarłat piór kapelusza.
Widzę — i drogę z Sorrenta
W dobrze spóźnioną dnia porę
I mówią twoje oczęta:
„Caro! ché l'ora d'amore!“...
Masz tu sypialnię podobną
Do tamtej: ciemną i wonną,
I zawsze lampkę osobną
Palisz przed białą madonną.
Co mówisz ty do posążka,
Kiedy rozpuszczasz swą kosę
I gdy ostatnia już wstążka
Spadnie na stopy twe bose.
Nie wiem — bo nigdy nie zgadnę
Twoich przekonań do głębi —
[130]
Lecz wiem, że serce twe ładne
Kocha z prostotą gołębi.
I dziś, przegrawszy trzos cały,
Modlisz się pewno jak dziecię
Do madonniny swej białej
O dobry numer w rulecie.