[12]SIKORKA
Leci ptaszek
Jak wicher tak leci
Do swych drogich,
Do małych swych dzieci
W dziobku zdobycz,
Więc pędzi co siły,
Tam gdzie drobiazg
Już czeka nań miły...
Przyleciała — nad gniazdkiem
Się schyla...
Ach! straszliwa
Dla matki to chwila...
Puste gniazdko
Puściutkie ich łoże...
Kto je porwał?
O, Boże mój, Boże?...
Odpowiedzi już niema
Nie żyją!
Już serduszka
Maleńkie nie biją...
Nie zakwilą
Pisklątka jedyne.
Ukochania najdroższe
Matczyne...
[13]
I kwiliła tak długo
Żałośnie,
Aż jęk pomknął
Daleko — ku sośnie
Skan zawiera grafikę nie w PD.
Na topolach i wierzbach
Osiada
A las szumi:
Ach! biada ci, biada!
Odebrano sikorce
Ptaszyny...
[14]
Jej serduszko zranili
Bez winy...
Zapłakały i drzewa
I kwiaty
A mchy leśne
Zrosiły swe szaty
Łkały zioła, konwalje
I wrzosy
I kwitnące już krzewy
I kłosy...
Zapłakały z sikorką
Ptaszęta,
I pobiegły,
Gdzie drogie pisklęta,
Trwogą wielką drżą
Serca ich małe
Czy zastaną,
Gniazdeczka swe całe...
A sikorka nad gniazdkiem
Schylona
Z żalu, bólu,
Rozpaczy, aż kona...
Wtem ptaszyna maleńka
Przylata,
[15]
I skrzydełkiem
Łagodnie oplata
Biedną główkę kwilącej
Ptaszyny,
Co tak cierpi, tak płacze
Bez winy...
I pociesza i głaska
I prosi,
Wreszcze prośbę swą do niej
Zanosi.
— O, pójdź do mnie, żałosna
Mateczko,
Pójdź do mego miłego
Gniazdeczka...
Tam, wśród moich
Nie będziesz w żałobie,
Wciąż będziemy pamiętać
O tobie...
Pótem zwijesz dla siebie
Gniazdeczko
I znów będziesz szczęśliwą
Mateczką...
Usłuchała — nad gniazdkiem
Się schyla...
Pożegniania to była
Jej chwila.
[16]
Pofrunęła na nowe
Mieszkanie,
Nowe życie i nowe
Kochanie...