Spotkanie w stepie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Spotkanie w stepie |
Pochodzenie | Wybór poezyj |
Wydawca | Wydawnictwo Dzieł Tanich A. Wiślickiego |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Drukarnia Przeglądu Tygodniowego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Władysław Sabowski |
Tytuł orygin. | Pusztai találkozás |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Step taki gładki jak jezioro,
Bogaty powóz drogi szlakiem
Posuwa się, a mknie tak skoro,
Jakby mu piorun był rumakiem.
Ma cztery konie, lecz choć droga
Równa i gładka jak podłoga,
Choć konie rączo biedzby chciały,
Nagle zatrzymać się musiały.
Cóż to? czy koło się złamało?
Czy ciężar skruszył oś stalową?
O nie! i nie to i nie owo,
Lecz do woźnicy przybiegł śmiało
Syn Puszty, władca stepu błoni,
Krzyknął, pistolet mając w dłoni,
By pojazd stanął, bo wypali,
Woźnica nie śmiał ruszyć dalej.
W powozie słaby głosik płacze,
Jakoby dziecię lub ptaszyna,
Rozbójnik myśli: „Ha! zobaczę
Co tego głosu za przyczyna...."
Zagląda śmiało, a w karecie
Przecudne dziewczę, prawie dziecię,
„Litości! łaski!" błaga, wzywa,
A przestrach słowa jej przerywa.
Oczarowany król stepowy
Przemawia do niej temi słowy:
„O piękna pani, nie drżej wcale,
Przemocą nikt cię nie zatrzyma,
Lecz wprzódy nim się ztąd oddalę
Racz na mnie rzucić raz oczyma".
Dziewczę strworzone niesłychanie
Na rozbójnika oczy wznosi,
A on się zbliża i znów prosi:
„Pani! ja jeszcze mam żądanie...
Pozwól mi dotknąć swojej ręki...
Dajesz ją!... nieba... więc ja mogę...
O pani! dzięki! dzięki! dzięki!
O jedną łaskę jeszcze błagam,
Jedyną, więcej nie wymagam,
Innej nie będę żądał dani....
O... pocałunek... Płoniesz pani...
Oh! jeśli z gniewu, to się zrzekam
Tej drogiej łaski... w step uciekam,
Bo taki dar gdy gwałtem wzięty,
To cała słodycz jego znika...
Niech panią Bóg ma w pieczy świętej,
Zapomnij pani rozbójnika...
Który..." Tu zbrakło mu wymowy
I tylko spiął ostrogą konia,
I jak najszybszy wichr stepowy
Popędził przez zielone błonia...