[229]STAREMU MIASTU NA POŻEGNANIE.
Zamykam książkę... Pada w płatach śnieg,
W bajkę ze srebra Powiśle zamienia...
Mój staromiejski świat już w grobie legł —
I nie mam więcej nic do powiedzenia.
Przyleci wiosna z za mórz i z za gór,
Kwiaty się ockną ze śniegów powicia,
Zielenią stary rozbarwi się mur,
Lecz sen mój młody nie wstanie do życia...
Wyglądam z okna, patrzę w śnieżny świat,
W okienka patrzę, gdzie się płomyk pali:
Jakżebym chętnie dzień wieczności skradł
I wrócił przeszłość uśmiechniętą w dali!
Na Stare Miasto, nie zmienione nic,
Cicho i sennie śnieg płatkami prószy.
Dziedzino moja! takaś sama z lic,
Ale już nie masz swojej dawnej duszy!
[230]
Stare ulice, stare domy wkrąg
Inaczej dźwięczą, niż w mej wiosny porze:
Nowego życia rozwija się pąk,
Nowemu życiu pobłogosław, Boże!
Wiem, że nie chwila sięgać w zmarłą dal,
Gdy wielkie słońce rozpłomieni zgliszcza,
Ale mi jednak tamtych ludzi żal,
Walczących za to, co się teraz ziszcza.
Gdziemkolwiek stąpnął w najczarniejszych dniach,
Przy kajdan brzęku i przy świście knuta,
Tu był, o Polsko, twojej chwały gmach,
I żyłaś tutaj wolna i rozkuta.
Z tych prostych ludzi, których sercam znał,
Tryskała wiara, jak krzyż Męki, święta,
A jam tę wiarę do mych pieśni brał
I, jak modlitwę, kładł na twoje pęta.
Zaklęsłe groby omotała pleśń
I tamto życie nigdy już nie wstanie,
Ostatnią tobie poświęconą pieśń,
O, Stare Miasto, weź na pożegnanie!
Wybuchnie z duchów nowych pieśni zdrój,
Tej, która teraz wstaje w krwi i w dymie,
Lecz z twemi łzami, stary świecie mój,
Jam już na zawsze związał swoje imię!...
1918