Że ów kraj święty, widny wyobraźni,
Bodaj słów cieniem odbiję na jawie,
Wieńczyć skroń liściem, którym wyposaża
Dostojność treści i dank twej przyjaźni.
(O wstyd! — przez winę błędnej ludzkiej chuci)
Na tryumf wieszcza lub tryumf mocarza,
Bogowi z Delfu ta myśl, że krzewina
Penejska[1] jeszcze w kimś pragnienia cuci.
Po mnie, skuteczniej ktoś[2], w późniejsze lata
Będzie o łaskę prosił Apollina. —
Wschodzi śmiertelnym, lecz onym zaworem,
Co cztery kręgi w troje krzyżów splata,
Krok swój posuwa; w naszej ziemskiej glinie
Umiarkowańszym odbija się wzorem.
Czarność zapadła w ziemskiej półkulicy,
A świt wybielił przestworne pustynie.
Zwrócona[5] oczy ze słońcem potyka
Bystrzej, niżeli zdoła wzrok orlicy.
Gdy załamany powrotnie ku górze
Odstrzela na wzór tęsknego pątnika,
- ↑ Krzewina penejska, laur, tak nazwany od Dafny, córki boga rzecznego Peneiosa, przemienionej w drzewo wawrzynowe.
- ↑ Po mnie skuteczniej ktoś. Myśl pełna otuchy w doskonalenie się sztuki, ta sama co w Cz. XI. 91 i nast. XXVI. 125, a zarazem pełna smętku, zważywszy samopoczucie gieniuszu poety.
- ↑ W. 37—42. Lampa świata, t. j. słońce wschodzi w różnych punktach nieba. Chwilą, kiedy cztery kręgi (horyzont, zodjak, równik i kolurus) przecinając się tworzą trzy krzyże, jest porównanie dnia z nocą wiosenne. Słońce znajduje się wówczas w znaku Barana, niosącym ziemi umiarkowane, ożywcze ciepło i według dawnych poglądów astronomicznych wpływającym korzystnie na twory, które pod nim się urodzą.
- ↑ Tu więc był ranek. Poeta znajduje się jeszcze na szczycie góry czyścowej: na ziemi, w antypodach Czyśca jest wtedy wieczór.
- ↑ Ku lewicy zwrócona. W antypodach, w porze wiosennej słońce wschodzące ukazuje się na lewo od wschodu astronomicznego. Porów. Czyściec, p. IV, w. 57.