Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń XI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja II. Czyściec |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XI.
1 »O, Ty Ojcze nasz, który jesteś w niebie,Nie, byś w niem mieścił się, lecz dla miłości, 4 Święć się twe imię i moc Twej wielkościU wszystkich stworzeń, jako że godziwa 7 Królestwa Twego mir niech nam przybywa:Jeśli go łaska twoja nie udzieli, 10 Jako składają wolę swą anieliTobie w ofierze, hymny śląc do nieba, 13 Nie skąp nam dzisiaj powszedniego chleba;Bezeń człek rzucon na te ziemskie smugi 16 A jako my złe, co nam zrządził drugi,Przebaczać chcemy, tak nam ty nawzajem 19 Hartu, co łatwo pokusie poddajem,Nie próbuj mocą starego Zwodnika, 22 Ostatnia, Panie, prośba Cię potykaJuż nie nam gwoli, bo meta przed nami, 25 Takiemi Bogu modląc się prośbami,Szli nachyleni pod brzemię tak duże, 28 Nierówny ciężar nieśli i po górzeZ nierówną męką w pierwszem upokorzeń 31 Gdy nam tak sprzyja czułość onych stworzeń[3],Jak winni dla nich być pełni ochoty 34 Dopomagając zbyć ziemskiej brzydotyCo ich kalała, by letcy i czyści 37 »Słuszność i Litość niech wam ulgę ziściI niech się skrzydeł waszych lot posili, 40 Mówcie nam, która ścieżka nas nie zmyliW drodze ku schodom; a gdy ścieżek dużo, 43 Bo mój towarzysz zmęczony podróżą.Adamowego jeszcze nie zzuł ciała, 46 Odpowiedź, która w ślad pytania brzmiałaTemu, co zawsze moją był osłoną, 49 Tak mówiąc: »Z brzegu przy nas prawą stronąPójdźcie; kęs wyżej szczelinę znajdziecie 52 I gdyby nie to brzemię na mym grzbiecie,Które tak moję postawę odmienia 55 Jemu, co żyje, obcy mi z imienia,W twarz bym popatrzał, czyli mi nieznana 58 Jam Latyn, dziedzic wielkiego Toskana[4];Wilhelma z Aldobrandeschi’ch jam synem: 61 Dumny dzidami i krwi karmazynemMych przodków, tak się panoszyłem w świecie, 64 Władca wzgardliwy, padłem w lat mych kwiecie:Naród seneski coś rzec o tem umie 67 Omberto jestem; nie samego tu mięWpędziła pycha; krewnych moich dusze 70 Tę dumę gładząc, pod głazem się kruszę,Aż bożą pomstę do reszty nasycę: 73 Słysząc tę mowę, pochyliłem lice;Wtem drugi z duchów idący też blizko, 76 Ujrzał mię, poznał, wymówił nazwiskoI z trudem w mą się wpatrywał osobę, 79 »Oderisiego-ż[5] to widzę? ozdobęGubbia i sztuki, którą Paryżanie 82 Tak pytam. »Bracie«, rzekł, »na malowanieSpójrz, w Bolończyka[6] kunszcie uśmiechnięte! 85 Mniej skromny byłem, kiedy łono wzdętePożądaniami wróżącemi sławę 88 Tem mytem spłacam dziś doczesną wrzawę;A byłbym indziej, lecz jeszcze śród ciała 91 Ot, człowieczego kunsztu marna chwała!Jakże trwa krótko zieleń tego drzewa[7], 94 Sądził Cimabue[8], że wszystkich olśniewa,A dzisiaj Giotto pierwszy staje w rzędzie 97 Tak jeden Gwido po drugim narzędzieWziął stylu[9], a już może wnet powstanie 100 Bo sława ziemska jest jak wiatru wianie,Co raz z tej strony, raz z owej zalata: 103 Wzmożesz-li sławę, że ta ziemska szataPóźnych lat dotrwa, niż gdybyś zmarł z młodu, 106 Cóż za lat tysiąc będzie? do pochoduWieczności one są jak oka mgnienie 109 Ten, co przedemną tuż stąpa[11], był w cenieTakiej, że wszystka brzmiała nim Toskana; 112 Gdzie władał w czasie, gdy padła starganaWściekłość florencka, pyszna od lat wiela, 115 Bo wasza sława jest natury ziela:Wschodzi i ginie; w tem samem płowieje 118 Na to ja: »Z mowy twej w me serce wiejeZdrowa pokora i pychę mą gani: 121 »Oto jest«, odrzekł, »Provenzan Salvani;Dostał się tutaj, że pragnął zbyt śmiele, 124 Zmarł i tu błądzi, odkąd nie jest w ciele,Bez odetchnienia; pokutuje łzawo, 127 Ja jemu na to: »Jeśli duch z poprawąSwoją zwłóczący aż do bytu brzeżka 130 Wejść tutaj, chyba, że ktoś nieomieszkaWesprzeć modłami), tyle ile w żywej 133 »Kiedy był jeszcze możny i szczęśliwy,Wielkiej pokory dał znak«[13], duch powiada, 136 I nędzny łachman żebrzącego dziada:Na wykup druha z kaźni karolowéj 139 Wiem, niejasnemi to powiadam słowy,Lecz niezadługo rodakom swym dzięki 142 — Tym czynem termin ukrócił swej męki«.
|
- ↑ Pierwotworami są niebo i aniołowie.
- ↑ W. 1—24. Parafraza Ojczenaszu, gdzie jest wysławiona wielkość Boga, ma za cel ćwiczenie pokory.
- ↑ Gdy nam tak sprzyja czułość owych stworzeń. Duchy czyścowe mogą jedynie modlić się za ludzi; ludzie, zwłaszcza ci, których wolna wola jest wsparta łaską bożą, winni modlić się za nie i wypraszać im odpust dobrymi uczynkami.
- ↑ dziedzic wielkiego Toskana: Omberto, syn Wilhelma de’ Aldobrandeschi, hr. Santafiore, Ghibellin, uduszony w Campagnatico z poduszczenia gminy seneskiej, 1259 r.
- ↑ Oderisi d’Agobbio lub da Gubbio w księstwie Urbino, sławny miniaturzysta ze szkoły Cimabuego. Zmarł 1209 r.
- ↑ Francesco Bolognese, inny miniaturzysta, może uczeń Oderisiego. Malarz oddający pierwszeństwo drugiemu malarzowi, — to równie przykład niezwykłej pokory!
- ↑ Jakże trwa krótko zieleń tego drzewa. Sława artysty ustępuje prędko większej sławie następców, chyba że po głośnym talencie przyjdzie epoka ciemna i jałowa.
- ↑ W. 94—5. Giov. Cimabue, Florentczyk, ur. ok. 1240, um. ok. 1300. Giotto ur. w Vespignano pod Florencją ok. 1266 r., um. we Florencji 1337 r.
- ↑ jeden Gwido po drugim narzędzie — Wziął stylu. Gwido Cavalcanti (patrz Piekło, p. X, w. 60) wziął berło po Gwidonie Guinicellim (p. Czyściec, p. XXVI, w. 92).
- ↑ Taki, co po nich w ich gnieździe zasiędzie. Wielu komentatorów mniema, że Dante mówi tu o sobie samym, inni przeczą, uważając, że właśnie w tem miejscu nie pora była poecie głosić wyższość własną.
- ↑ Ten, co przedemną stąpa: Provenzano Salvani, znakomity magnat seneski; pobił Gwelfów florenckich pod Montaperti (1260 r.) sam zaś zginął w wojnie Florencji przeciw Sienie, pod Colle di Valdelsa (1269 r.). Głowę jego odciętą obnoszono na lancy.
- ↑ tyle, ile w żywej — Bawił osobie; porów. Cz. IV, 134.
- ↑ Wielkiej pokory dał znak. Karol I, król Apulii, trzymał w więzieniu jednego z przyjaciół Salvaniego, nazwiskiem Vigna lub Vinea i żądał zań 10 tys. florenów okupu. Salvani zasiadłszy na rynku Sieny, której wówczas był panem, zebrał dlań ten okup pokorną jałmużną.
- ↑ Zbyt jasno pojmiesz, tj. na wygnaniu doświadczysz, jak bardzo drżą ręce, kiedy się je składa giestem prośby. Porów. R. XVII, 58.