[32]14. Suche dni.
Dajcie, Panie SuchedniPanie, suche dni, bośmy wysuszyli
Każdą beczkę, coście ją byli napełnili.
Z stołu nic nie zchodzi, to sami baczycie,
Zjemy cokolwiek jeno dla nas nastroicie.
[33]
Po obiedzie idziem spać na małą chwileczkę, 5
Wszak przed wieczerzą dość wstać aby godzineczkę.
A nie chcąc, abyśmy was w nocy przebudzali,
Do szynkownego domku częstochmy chadzali:
Owa się nie uprzykrzym. Albo karty gramy,
Albo się gorzałeczki podczas napijamy. 10
I barwie już rok minął, czasby inszą sprawić,
Trzebaby poczciwości czym waszej nadstawić.
Jezdne się dobrze mają, powiadał nam Klimek,
Także też o woźnikach dawa sprawę Szymek.
W polu też barzo dobrze z łaski bożej weszło, 15
I z tej miary w dozorze namniej nam nie zeszło:
Dziś dwie niedzieli, idąc z naszego kiermaszu,
Zajźrzym, a ono się pięknie zieleni ku lasu.
Pewnie to nasze zboże? czyjeżby być miało?
Daj Boże, aby tylko bez szkody doźrzało. 20
Nie wątp też w nas w potrzebie, bo z nas każdy swego
Nigdy gardła litować nie będzie dla twego.
Pamiętacie onegda, gdym pił za was, panie,
Myśliłem, i ja nie wiem, jako mię już stanie.
Próżnoć: niemasz co taić; póty tego było. 25
Aż się już z gardła trochę było utoczyło,
Jeśli pieniędzy niemasz, u ludzi dostaniem,
Wszak my na małej rzeczy też teraz przestaniem.
Owa nie długo, panie, więcej dostaniecie,
Nie wątpim, dyskrecyą mieć na nas będziecie. 30