Szkicownik poetycki/55
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Szkicownik poetycki |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
55
Zdarzyło mi się dziś w nocy słuchać słowika, po raz pierwszy z rzetelną uwagą.
Otóż, słowik posługuje się całą gamą ptasich głosów.
Kracze, syczy, szczebioce, używa też i fletu wilgi lub kosa.
Świszcze też chwilami ludzkim gwizdem, ale nieporadnym, dmuchającym, jak dziewczynka ucząca się gwizdać za przykładem braci.
W tym momencie chciałoby się go uściskać, tak jest rzewny.
Gdy o późnym świcie zakończył swój śpiew, odezwało się w oddali głuche tamburyno kukułki i dudniło z godzinę.
Nie wiem co wolę — bo i głos kukułki jest porywający.
To utwór z charakterem.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.