Szopka. Wiersz Or-Ota/Myśliwy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Myśliwy |
Pochodzenie | Szopka. Wiersz Or-Ota |
Wydawca | Wydawnictwo M. Arcta |
Data wyd. | 1918 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wokół puszcza dzika,
Zwierza słychać ryk,
Niedźwiedź się przemyka,
Zdala biegnie dzik.
Nie dbam o to wcale,
Czy napadną mnie,
Zaraz z fuzji palę
I kulkę im ślę.
Hej, niema jak łowy!
Proszę wierzyć mi...
W mroźny dzień grudniowy,
Gdy śnieg srebrem lśni.
Las dokoła cały,
Jak zaklęty świat,
Promienieje biały
Od zimowych szat.
Ktoś gałęzie łamie,
Ryk przelata w dal,
Dalej! broń na ramię!
Baczność! celuj! pal!
Choć nie było blizko,
Kulka trafia w lot,
Padło niedźwiedzisko,
Aż się rozległ grzmot.
Więc jak Wojski[1] stary,
Róg dobywam wnet,
Wesołe fanfary
Lecą het, het, het!
Wtórzy bór sosnowy,
Gdy gra lasu pan, —
Hej, niema jak łowy
I myśliwski stan!
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.