Sztuka kochania (Owidiusz)/Druga księga/XV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Owidiusz
Tytuł Sztuka kochania
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze IGNIS
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Julian Ejsmond
Tytuł orygin. Ars amatoria lub Ars amandi
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Posłuchaj całej Drugiej Księgi
czytają aktorzy ze
Studia Aktorskiej Interpretacji Literatury
Galeria grafik w Wikimedia Commons Galeria grafik w Wikimedia Commons

XV

Radziłem ci jaknajbardziej
taić niewierności twoje.
Obecnie porzuć tę drogę
i rozgłaszaj twe podboje.
 
Nie gań mej niekonsekwencji:
W lekki okręt wiatrem gnany
Notus, Zefir i Eurus
dmą zazwyczaj na przemiany.
 
Woźnica swoim rumakom
raz musi popuszczać wodze,
to znów je gwałtownie ściąga
gdy się rozbrykają srodze.
 
Niektórzy z kochanków mogą
źle wyjść do ustępstw przywykłszy.
Miłość bez współzawodniczki
niektórym się z dziewic przykrzy.
 
Niewielka szczypta zazdrości
dla gnuśnych nie jest szkodliwa.

Niech więc od czasu do czasu
twa luba zazdrosną bywa.
 
Pytasz jak długo ją można
pozostawiać w tej boleści?
Odpowiem ci: niezbyt długo.
Zaciętym jest gniew niewieści.
 
Spiesz się... Cudną, śnieżną szyję
otocz miłośnie ramiony.
Spij łez krople djamentowe
z jej twarzyczki zasmuconej.

Płacz jej osłodź całowaniem,
i czarem pieszczoty słodkiej...
Uspokoi się... Wszak niema
nic lepszego nad te środki.
 
A jeżeli ją ogarnia
gniew zaciekły, gniew płomienny,
jeżeli pomiędzy wami
zapanuje stan wojenny,
 
Ułagodzisz jej zawziętość
po onym okrutnym boju,

bylebyś umiał na łożu
podpisać traktat pokoju...

Tam mieszka spokojna zgoda,
tam przebaczenie się rodzi.
Tam kochanek wszelkie dąsy
bardzo łatwo ułagodzi.

Po uspokojonym gniewie
i po zakończeniu sprzeczki
tem tkliwiej łączą swe dzióbki
pogodzone gołąbeczki.

Świat był z początku chaosem.
Niebo, morze z ziemią pustą, —
wszystko było pomieszane
ze sobą, jak groch z kapustą...

Niebo wzniosło się nad ziemię
i powstały wód odmęty,
a pusta ziemia zrodziła
najróżniejsze elementy.

Leśny zwierz zapełnił bory.
Ptactwo — powietrzne przestworza,

a zaś ryby się ukryły
w lazurowej głębi morza...
 
Ludzie błądzili po polach
zaciekli, okrutni, dzicy,
nieuznający własności, —
no — poprostu... bolszewicy.
 
Cała trudność mieszkaniowa
nie istniała w owe czasy,
gdy się zważy, że mieszkaniem
ludzi owych były lasy.
 
Pożywieniem — zwykła trawa.
A gałęzie listne — łożem...
Nikt nie znał bliźniego swego...
Ach, dziś tak już żyć nie możem.
 
Słodka rozkosz dała miękkość
tym obyczajom surowym.
Męża z niewiastą złączyła
tkliwa żądza w czasie owym.

I nie było im potrzeba
słuchać przepisu żadnego.

Każdy wiedział bardzo dobrze
jak się trzeba wziąć do tego.

Czar miłości wszędzie gości,
wszystko na świecie zwycięża.
Ptaszyna kocha ptaszynę,
ryba — rybę, a wąż — węża...

Jałowica kocha byka,
rogacza — sarenka dzika.
Zaś kozła koza ma w cenie,
choć go czuć jak utrapienie.

Klacz miłosnym szałem gnana,
mknąc przed siebie w świat daleki,
aby zobaczyć kochanka,
przepływa najszersze rzeki.

Odwagi więc. Moc miłości
to potężny środek, który
rany goi, troski koi,
lepiej nad wszelkie mixtury...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Owidiusz i tłumacza: Julian Ejsmond.