Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiéj/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiéj |
Wydawca | Wydawnictwa drukarni A. H. Kirkora i sp. |
Data wyd. | 1860 |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Zacznijmy od powtórzenia prawd oklepanych i porozumienia się o zasady, dalszemu rozwinięciu tych badań za podstawę służyć mające.
Człowiek, stworzony na obraz Boży, otrzymał w podziale duszę nieśmiertelną, która się nieustannie wspina ku niebu i żywotowi wiekuistemu. Téj aspiracyi ku przeczuwanéj ojczyźnie rozmaite są objawy, w różnych kołach życia ludzkiego: pragnienie dobra, cnoty, prawdy, piękności, są częściami tego kwiatu, który jak helijotrop zwraca się zawsze ku słońcu swemu, ku Bogu.
Piękno, jego uczucie, pragnienie odtworzenia cieleśnego, mieszkającéj w nas idei piękności, są zasadą wszelkiéj sztuki. W niéj najgłówniéj, najsilniéj, objawia się twórczość człowieka, ograniczona wprawdzie, okréślona — ale jemu tylko właściwa, będąca wyłącznym jego darem.
Utworem więc sztuki, to tylko nazwać się może, co z uczucia piękna wynikło przez tworzenie, bez żadnéj myśli pożytku materyalnego; ale i w tém, co człowiek tworzy dla wygody i korzyści, z potrzeby ciała, może i musi mimowolnie przejawiać się ideja piękna.
Dopóki człowiek lepi budowy, kleci sprzęty, szyje suknie, aby się niemi posługował, obwarował, przykrył, ogrzał, w robocie jego niéma jeszcze sztuki, chyba jakaś zabłąkana, bez wiedzy samego twórcy iskierka.
Z uznającém się uczuciem piękna i żądzą objawienia go widomie na zewnątrz, poczyna się dopiéro sztuka prawdziwa. Lecz jak do wszystkiego, tak i do niéj przychodzi człowiek stopniowo, a piérwsze uderzenie dłóta, lub siekiery, które kloc nieociosany rzeźbi w kształty foremne, jest już ziarnem przyszłości.
Sztuka jest jednym ze środków wyrażenia leżącéj w nas myśli, któréj wszystkie strony, różnémi rodzajami czynów, dobywamy z siebie i stawim widomie, cieleśną okryte szatą. Ta suknia cieleśna, nieodbicie jest potrzebna myśli objawiającéj się na zewnątrz, by się stała żywą, dotykalną, i przeszedłszy przez wcielenie, znowu potém uduchowniona, odbiła się w drugich ludziach, za pośrednictwem zmysłów, przyswajających ją sobie. Pojęcie piękna musi się uwieńczyć słowem, czynem i uwidomić cieleśnie.
Sztuka jest Kat-exochen myśli ludzkiéj czynem, czynem najwyższym, pełnym, bo duchowo-cieleśnym, gdy filozofija naprzykład, jest czynem czysto tylko duchowym, bo zwróceniem się myśli na siebie samą.
Sztuka daje ludzkiéj idei ciało i żywot rzeczywisty, uosabia ją. Istotą jéj, zasadą, nasieniem jest myśl, ale w szacie piękna na świat wychodząca.
Myśl, ażeby się uzewnętrznić i wcielić mogła, potrzebuje przejść stopniowo drogę, która ją ku temu wiedzie rozwojem koniecznym, z jéj natury wypływającym. Myśl skupiona najprzód w sobie, ściągnięta, przeradza się w uczucie, z uczucia płynie słowo, na słowie buduje się czyn. Jeśli gdzie, to w sztuce ten rodowód czynu, jest dotykalny i widoczny. Uczucie swéj myśli zowie się tu natchnieniem, bez niego niéma dzieła sztuki, a czyja myśl wprzód niém niewystrzeli, niestworzy też żywego objawu, którego na-tchnienie, jest tchem, duchem, duszą.
Historya sztuki jest tylko jedną stronicą powszechnych dziejów myśli ludzkiéj.
Jak historya myśli dzieli się na cztery wielkie epoki, w których ideja działa naprzód sama o sobie niewiedząc, béz świadomości czynu, instynktowo — potém uczuwając się sobą — wreszcie zakréślając cel swojemu działaniu z innéj sfery (moralny) — ostatecznie tworząc już z pojęciem zupełném natury swojéj, siły i znaczenia; — tak i historya sztuki rozpada się także na cztery wielkie działy nieustannie się w różnych jéj cyklach powtarzające. Dzieje wszelkiéj sztuki, zamkniętéj i skończonéj jedném kołem (cyklem) obrótu Ludzkości, rozdzielać się muszą na cztery epoki: piérwotną i instynktową, liryczną, moralną i filozoficzną.
Cała sztuka rodzi się z myśli i ducha, i na nich spoczywa. Duch ten gdy ma się cieleśnie objawić, zależy i od wykształcenia i usposobienia indywidualnego artysty, przez którego dłoń na świat wychodzi, i od charakteru narodowości, któréj on jest cząstką, i od ducha czasu, wśród którego żyć mu dano. Historya więc sztuki będąc w pewien sposób historyą jednéj strony myśli ludzkiéj, daje nam poznać, nietylko pojedyńcze indywidualne talenta twórców, ale ducha narodu i czasu, z pod których wpływu najpotężniéjsza nawet jednostka wyzwolić się niemoże. Artysta wyraża stopień wykształcenia ludu, jego żywota cel i zaprzątnienie, najtajniejsze cechy jego charakteru. Widzimy ztąd jasno, że sztuka osóbnéj niemoże mieć historyi, ale jest jedną z części składowych dziejów, jedną stroną historyi czynu ludzkiego, rozwoju wcielonéj myśli ludzkiéj.
Dla tego historyk kraju, co po za granicami dziejów, jak dawniéj bywało, zostawił całą sztukę, ledwie o niéj wspomniawszy przelotem, niedawał całości, ale tylko nieforemny, nieżywy obłamek dziejów ludu i czasu; dla tego i dziejopis sztuki, powinien się oglądać na dzieje kraju, w innych sferach działalności jego, bo bez téj pochodni, ani pojmie znaczenia utworów sztuki, ani ich ocenić potrafi.
W bliższych nas dopiéro czasach, dzieje sztuki, w najobszerniejszém swém znaczeniu, uzyskały to obywatelstwo w xiędze historyi ludów, obywatelstwo, którego im długo odmawiano, — a do dziś dnia jeszcze ograniczając się sztuką na najwyższym szczeblu rozwoju, pomijają historycy niemowlęce jéj dzieła, zapominając, że i droga, którą sztuka dochodząc doskonałości przebywa, równie jak najwyższe jéj rozwinięcie, do dziejów należeć musi. Ta to myśl spowodowała nas do dzisiejszego rozbioru i zastanowienia się nad zabytkami sztuki przedchrześcijańskiéj u Słowian: jakkolwiek one może nieuderzają szczególnym wdziękiem, ani wyrobu doskonałością; zawsze to przecię pomniki myśli, dopominające się ocenienia, mające miejsce należne w historyi myśli i czynu Słowiańskiego.
Niéma ludu na kuli ziemskiéj, któryby w sobie niemiał jakiegoś uczucia piękna i nieobjawił na zewnątrz idei téj w jakikolwiek sposób. Najniżej pod tym względem stojące narody, najmniéj uposażone indywidua, muszą choć strojem, sprzętem, tańcem, pieśnią, orężem, barwami szaty, wydać z siebie to uczucie i pragnienie piękności. Niepotrzebujemy zdaje mi się dowodzić, że przed obliczem historyi zarówno zasługuje na zastanowienie ozdoba z piór i szkiełek, którą wdziewa dziki Indyanin, jak najpiękniéjszy posąg Grecki; że nieforemne bożyszcze czcicieli Budhy staje tu obok Fidyaszowego marmuru — bo w obojgu żyje myśl ludzka. Studyując człowieka musimy iść od bełkotu dziecięcia, do pieśni i jęku starca, niemogąc pominąć nic po drodze, bo fenomena wszystkie mają równe prawo bytu i wszystkie są konieczne. Zdaje mi się więc, że ci co zastanawiając się nad historyą sztuki, opuszczają pierwotne bytu jéj epoki, czynią nielogicznie. Już w tym płaczu i urywanych dźwiękach, które wymawia dziecię, żyje jak dąb w żołędzi — pieśń i mowa mająca z nich się narodzić.
Dla czegożbyśmy pod pozorem małego wykształcenia, nizkiego stopnia cywilizacyi ludu, barbarzyństwa epoki — sztuce jéj właściwéj odmawiać mieli miejsca na kartach dziejowych? Wszakże dzieje najdzikszych ludów, jako dzieje zarówno zajmować muszą historyka, z dziejami wykształconéj Grecyi i Rzymu, wszakci w historyi piątego wieku Atylla, stać musi na równi z potomkami Teodozyuszowymi? I sztuka więc, na najniższym nawet szczeblu rozwoju, u źródeł swych śledzoną i badaną być powinna. Łacniéj jest prawda czytać myśl jasną, i wypowiedzianą przez dójrzałego męża, niż zgadywać z mowy dziecka, co się snuje w głowie jego; ale obu tych głosów słuchać musi historyk. Nieidzie zatém, bym nierozróżniał wartości piérwszych prób sztuki, piérwszych objawów idei piękna, i arcydzieł jéj w pełni sił wydanych; — ale domagam się praw obywatelstwa, na kartach dziejowych, dla wszystkiego, co tylko natchnęło uczucie piękna; pragnę, byśmy niezrażając się trudnością wyczytania mowy nieforemnie jeszcze kreślonéj, pracowali nad rozwikłaniem jéj hieroglifów, w których myśl leży spowita.
W sztuce Greckiéj epoka eginetyczna, na któréj późno się poznano, stanowi ważny i pełen znaczenia okres; czemużbyśmy w utworach ludów, zwanych barbarzyńskiemi, wzgardzili dziełami mniéj doskonałemi, trudniejszemi do pojęcia, ale pełnemi życia, treści i siły??