<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Szynczek na rogu
Pochodzenie Pieśń o Rynku i Zaułkach
Wydawca Wydawnictwo
J. Mortkowicza
Data wyd. 1932
Druk Drukarnia Naukowa
T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SZYNCZEK NA ROGU


Czerwona lśni latarka nad staremi drzwiami,
Jakby oko pijaka rozgorzałe wódką,
Skrada się ktoś do szynku chwiejnemi krokami,
I tajemniczą furtkę otwiera cichutko.

Zmokłą ma pelerynę i cylinder zmięty,
Bo deszcz pada ulewny i po rynnach pluska,
Zbliża się do szynkfasu głupio uśmiechnięty
I mówi Żydóweczce: «Róziu, daj całuska!»

Dziewczyna w mętne oczy spogląda z pogardą
I na kredowej twarzy widzi wypiek krwisty,
A on dyktuje z czkawką: «dwa jajka na twardo,
Trzy blaszki piołunówki i trzy blaszki czystej».

Wielce są tacy goście w szynku niewygodni,
Szkoda dla borgujących towaru i czasu,
Lecz człowiek, poszukawszy w dwóch kieszeniach spodni
Z emfazą cisnął pieniądz na mosiądz szynkfasu.


Łyknął duszkiem sześć blaszek, a po każdej chuchnął,
Zażądał czarnej kawy: «tylko żeby świeżej»,
Potem stolik i krzesło uważnie odmuchnął,
Jak dandys, który nie chce poplamić odzieży.

Siadł, wsparł głowę na dłoni, i jakgdyby prerja
Roztoczyła się przed nim pełna palm i kwiatów:
Opętanie poezją, młodość, cyganerja
I skrzydła archanielskie do przelotu światów.

Jak niegdyś Napoleon, gdy na piramidy
Patrzył, czterdziestu wieków obudzając echa,
Tak on górne poddasza wywołuje zwidy
I do dawnych przyjaciół tkliwie się uśmiecha.

Dziekoński, Lenartowicz, Wolski, Norwid boski,
Przemienione w anioły uliczne dziewczyny,
Rozdygotany kaszlem Ignaś Komorowski,
I płacząca jesienią melodja «Kaliny».

«Jeszcze sześć takich samych — i arak do kawy!
Płacę! jam dziś bogaty! Róziu! daj całuska!»
Ktoś zagwizdał sztajerka, ktoś ciężko spadł z ławy,
A deszcz leje jak z cebra i po rynnach pluska.

Wypił, przetarł oburącz rozespane oczy,
Splunął w mroczny kąt szynku, gdzie dumał samotnie,
Namyśla się, rozważa, i ku drzwiom się toczy,
I w strugach deszczu znika, jakby bezpowrotnie.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.