<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Honoratka
Pochodzenie Pieśń o Rynku i Zaułkach
Wydawca Wydawnictwo
J. Mortkowicza
Data wyd. 1932
Druk Drukarnia Naukowa
T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

HONORATKA


Goście się zachowują figlarnie lecz dwornie,
Akademik — poeta — oficerek dzielny;
Umie być Honoratka, zgiełkliwa pozornie,
Cichą, jak spisek nocny lub jak szept kościelny.

Dziwny tu jest obyczaj, oddawna przyjęty,
Że wszyscy znać się muszą: obcych się nie znosi;
Ale choćbyś był goły, jak turecki święty,
Poncz, fajkę i fidibus dostaniesz od Zosi.

Śpiewa Stach z Zamiechowa urocze piosenki,
Na hiszpańskiej gitarze przygrywa Zaleski,
A czasami czaruje służebne panienki
Szopenek taki piękny, jak anioł niebieski.

By dobył z klawikordu pieśń gwiazd i eteru.
Z lekkim Frycka oporem ściągnął go Witwicki,
Bo nie łatwo tu sfrunąć prosto z Belwederu,
Po muzycznym wieczorze u księżnej Łowickiej.


Ten, co wkrótce polegnie, młody Suchodolski,
Coś o więźniach na Lesznie i Moskalach nuci;
Jaki być rząd powinien z pęt wyrwanej Polski
Gromami się Mochnacki z Lelewelem kłóci.

Niekiedy pod kawiarnią ktoś łazi, ktoś czeka,
To do wnętrza, jakgdyby przez omyłkę wbiega, —
A nazajutrz Konstanty pieni się i wścieka
I wrzeszczy: «Lubowidzki! znów ubili szpiega!»

Nagle w trakcie rozmowy na stół młodzian wskoczy:
Nabielak czy Nebaby śpiewak ukraiński,
I rozgorą jak żagwie płomieniste oczy,
I z kazamat Zamościa mknie jęk: Łukasiński!

Jeszcze chwila i chórem zatrzęsą się ściany,
Nikt nie zważa czy Makrot nie słyszy lub słyszy,
I pieśni Marsylczyków, co depcze tyrany,
Koncertant Belwederu, Chopin towarzyszy.

Jakoś na Saskim Placu parada utyka
I z cywilną ludnością nie idzie jak z płatka;
Toż wraz to akademik, to oficer znika —
A gdzie: wie cesarzewicz — i wie Honoratka.

Wykrwawia się w kawiarni noc zemsty i szału...
Furczą lance pod Stoczkiem... grzmią grochowskie fronty...
Zamilknij! to na sercach z ognia i kryształu
Pisze Muza: Listopad Dwudziesty Dziewiąty...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.