Tajemnica (Gomulicki, 1866)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemnica |
Pochodzenie | Poezje Wiktora Gomulickiego, cykl Słońce za chmurą |
Wydawca | Księgarnia A. Gruszeckiego |
Data wyd. | 1866 |
Druk | Bracia Jeżyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
Błądziłem w parku sam, wieczorem...
Szumiały olchy nad jeziorem,
Księżyc za listków błyszczał siatką,
Łabędzie pruły falę gładką,
W mroku nietoperz kreślił koła
I psów szczekanie biegło z sioła.
Błądziłem w parku rozmarzony...
Wiewały górą mgły welony,
W echu się dwoił tryl słowika,
Chwilami grała drzew muzyka,
Żenił się w gąszczach mrok z jasnością,
I świat był ciszą i miłością.
Siadłem pod olchą, na kamieniu...
Płonęły światła w oddaleniu,
Dym się podnosił kolumnami,
Błyszczały gwiazdy nad chatami,
Rój snów nadbiegał pocichutku, —
Siadłem pod olchą, pełen smutku.
„Gdy świat obchodzi święto wiosny,
Gdy wszystko śpiewa hymn radosny,
Gdy głaz się nawet rozpromienia —
Dlaczego człowiek, król stworzenia,
Wśród cudów błądzi sam, w żałobie?”
Tak duch mój tęskny pytał w sobie.
A drzewa parku rozszemrane,
I wiatr, co z fali zgarniał pianę,
I wieńcem dymów strojne chaty,
I gwiazd na niebie haft bogaty,
I zamyślona twarz księżyca,
Wszystko szeptało: „Tajemnica!...”