[11]PROLOG.
W głębi sceny kurtyna z emblematami, odnoszącemi się do ofiary Mszy świętej. Przed nią ołtarz z kamienia, z podstawą o kilku stopniach.
Niewiedza.
Jam jest Niewiedza. Przyznam się szczerze,
że mam na oczach grubą zasłonę,
gdyż, widząc wiele rzeczy, nie wierzę,
kiedy nie były mi objaśnione.
Dlategom przyszła w znajomych grono,
gdzie pełno mądrych, uczonych ludzi,
prosić, aby mnie tu pouczono,
nad czem mój rozum darmo się trudzi.
Ja szukam prawdy, bo wątpliwości
oddawna gnębią mą łzawą duszę.
Któż z was mi drogę życia uprości? —
Nikt nie potrafi? — więc odejść muszę.
Mądrość.
Stój, zostań tutaj!
[12]
Niewiedza.
Któż to mnie woła? —
O, co za postać! — Piękna istoto,
lśniąc majestatem, świecisz dokoła!
Jabym się cała z duszy ochotą
oddała tobie jak służebnica
i całowała twe białe dłonie...
Alem niegodna na twoje lica
ni patrzeć nawet...
Któżże ty jesteś?
Mądrość.
Jam jest twych marzeń koniec szczęśliwy;
ty szukasz prawdy: mam, co ci trzeba.
Jam jest Mądrością.
Niewiedza.
Cóż to za dziwy!
Tyś jest Mądrością? — O szczęsne nieba! —
skądże przychodzisz?
Mądrość.
Od Pana Boga.
Jestem przymiotem Jego Istoty.
Od wieków siedzę u Jego proga,
pilnując prawdy i szczerej Cnoty.
Tyś jest mądrością ludzi ze świata,
słusznieś Niewiedzy miano przybrała.
[13]
Niewiedza.
Czy mniemasz tedy, że fałszu szata
prysłaby z oczu, gdybym się cała
Bogu oddała ufnie w ofierze?...
Ja zaś myślałam, że tej nauki
od mędrców świata człowiek nabierze:
od filozofów i mistrzów sztuki,
od teologów, uczonych prawa...
Mądrość.
Toć ci uczeni, jasna to sprawa,
czerpią naukę tylko od Boga,
gdyż wszelka mądrość odeń pochodzi.
Niewiedza.
Jak Boga pytać? — Powiedz mi, droga!
gdyż dusza moja wśród błędów brodzi.
Mądrość.
Mnie możesz pytać. Jam Jego słowem,
Jego ustami. — Powiem ci szczerze,
czego chcesz wiedzieć.
[14]
Niewiedza.
Rozumem zdrowym
pojąć nie zdołam rzeczy zbyt wiele.
Lecz przedewszystkiem wytłumacz, proszę:
czem jest Msza święta w naszym Kościele?
Mądrość.
Zanim naukę o niej wygłoszę,
powiedz mi pierwej, z jakich powodów
o niej chcesz właśnie mieć pouczenie?
Niewiedza.
O, bo tak wielom pośród narodów
Msza święta nie jest dziś na zbawienie.
Szydzą z niej jawnie i bezbożnicy
w prasie, broszurach, książkowych tomach.
Nad Mszę przenoszą już katolicy
gry i zabawy w polu i w domach.
Mądrość.
Tak, wiem ja o tem, i znam te mowy.
Prawdy odwieczne są na tym świecie
pogardą ludzi; tłum miljonowy
przedkłada nad nie grzechowe śmiecie,
[15]
tarza się w brudzie i nieprawości;
co zmysłom schlebia, tem się raduje
i wciąż dogadza im w doczesności —
za to po śmierci odpokutuje...
Lecz już zaczynam swe tłumaczenie:
Msza jest cudownym iście pomnikiem
wszechmocy Boskiej — dla wybawienia
całego świata. Msza jest łącznikiem
(przez moc cudowną grzechów gładzenia[1]),
wiążącym niebo z ziemi padołem
w jedno ogniwo w duchu miłości,
gdy człowiek klęka przed Pańskim stołem,
by się połączyć z Bogiem litości...
Niewiedza.
Dosyć! już dosyć! Rozum mój słaby
pojąć nie zdoła tej Tajemnicy,
zgłębić jej jądra w ten sposób, aby
dusza ma wyszła z błędów ciemnicy.
Mądrość.
By ci ułatwić jej zrozumienie,
pokażę kilka obrazów żywych
i dodam jasne ich tłumaczenie,
świat cały łącząc w scenach prawdziwych...
[16]
A w dali ujrzysz przy Mszy kapłana,
w imieniu ludu się modlącego,
z nim i dla niego przed trony Pana
ofiarę bez krwi zanoszącego...