[112]
Tam na błoniu błyszczy kwiecie,
Stoi ułan na widecie
A dziewczyna, jak malina,
Niesie koszyk róż.
Stój, poczekaj, moja duszko!
Gdzie tak drobną stąpasz nóżką?
Jam z tej chatki, — rwałam kwiatki,
I powracam już.
Próżne twoje są wymówki,
Pójdziesz ze mną do placówki.
Ach ja biedna, sama jedna,
Matka czeka mnie.
Ztąd są wrogi o pół mili,
Pewnie ciebie namówili.
Ja uboga nie znam wroga,
Nie widziałam, nie.
Może kryjesz wrogów tłuszcze,
Daj buziaka, to cię puszczę.
Jam nie taka, dam buziaka,
Tylko z konia zsiądź.
Z konia zsiędę, prawo złamię,
Za to kulą w łeb dostanę.
Jakiś prędki, dosyć chętki,
Bez buziaka bądź.
[113]
Choć mnie życie ma kosztować,
Muszę ciebie pocałować.
Żal mi ciebie, jak Bóg w niebie,
Bo się zgubisz sam.
A jak wartę swą porzucę
I szczęśliwy z wojny wrócę?
Bądź spokojny, wrócisz z wojny,
Pocałunek dam.
Gdy szczęśliwie wrócę z boju,
Gdzież cię szukać mam w pokoju?
Tu w tej chatce przy mej matce,
Nad tą rzeczką w wyż.
A jak zginę, co tak snadnie,
To buziaczek mi przepadnie.
Wierna tobie, na twym grobie,
Pocałuję krzyż.