Tatry w dwudziestu czterech obrazach/Przedmowa wydawcy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przedmowa wydawcy |
Pochodzenie | Tatry w dwudziestu czterech obrazach skreślone piórem i rylcem przez Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego. |
Wydawca | Księgarnia i wydawnictwo dzieł katolickich, naukowych i rolniczych. |
Data wyd. | 1860 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Gdy w wielu dzisiaj literackich i artystycznych dziełach wytworność kształtu sili się pokryć jałowość natchnienia, przeto sądziłem być pożyteczném podać tu publiczności skromną pracę Autora, która jakby w przeciwnym rozwinięta kierunku, zaleca się bogactwem gorącego i zamiłowanego w ziemi ojczystéj ducha, chociaż w formę nie ujętego i rozhasanego nieraz po za granicami językowych prawideł.
Autora tego dzieła porównaćby można do natchnionego w muzyce artysty, który chociaż nót nie zna i koncertów nie głosi, ale pieśń narodową, gra z takiém uczuciem i z taką rzewnością, iż mu się chętnie przebaczy hybioną miarę i brak udoskonalenia w sztuce, dla owego wdzięku jaki na nas wywiera swojska piosenka.
Szczególną zaś autora zasługą jest owo niezmordowane i żarliwe poświęcenie się w zbieraniu krajowych widoków, oraz badanie historyczne dziejów ziemi naszéj i ludowych o niéj podań. — Autor pozbawiony niezbędnych do podróżowania środków, przeszedł jednak o chłodzie i o głodzie wszerz i wzdłuż część Polski Galicyą zwanéj, a nietylko piórem ją opisał ale i wierne zdjął z jéj okolic rysunki. — Pod zimę zaś wracając do domu ze wzbogaconą krajobrazami i opisami taką, skrzętnie znowu pracował i ciężkiemu oddawał się zarobkowi. aby z wiosną mieć o czem zwiedzać najdroższe mu rodzinnéj ziemi okolice. — Tak szlachetna i tyle budująca miłość kraju przebija się we wszystkich jego opisach, a chociaż mu często do oddania piękności widoków, właściwych braknie wyrażeń, to je zastępuje nawałem wielostronnych pochwał, które malują całą moc jego zachwytu. — Wreszcie czytelnik tém chętniéj wybaczy Autorowi usterki w polskiéj pisowni, gdy zważy, iż on należy do owéj części rodaków, którzy nie pobierają nauk w ojczystym języku.
Osiemdziesiąt rysunków igiełką na kamieniu litograficznym wykonanych, podając obraz najcelniejszych widoków tatrzańskich, obeznają publiczność z tą uroczą kraju naszego okolicą. — Jeżeli zaś słabsze wykończenie tych krajobrazów artystycznéj nie wytrzyma krytyki, to jednak nikt téj pracy nie zaprzeczy sumiennéj w rysunku wierności i zręcznego natury naśladownictwa. — Wreszcie pod tym względem biorę za autora zupełną odpowiedzialność, albowiem (pomimo słusznéj jego obawy) nakłoniłem go do podjęcia pracy (rytowania) zupełnie mu obcéj, i któréj poraz pierwszy dopiero próbował.
W każdym razie, dzieło które tu podaję publiczności, będzie zapewne przez nią łaskawie przyjęte, bo jeśli portret ojca lub matki drogą jest dla rodziny pamiątką, to obraz kraju rodzinnego i ziemi ojczystéj równie jest drogim nabytkiem dla dzieci, powszechną matkę miłujących.
Kraków 1860.