Trefunek (Przyjechał do szlachcica...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Trefunek |
Pochodzenie | Ogród fraszek |
Redaktor | Aleksander Brückner |
Wydawca | Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej |
Data wyd. | 1907 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Przyjechał do szlachcica młodzieniec w zaloty;
Igrając z panną, w gębę ułożył łańcuch złoty.
I gdy jej coś za sekret chce szeptać do ucha,
Trefunkiem mu się wemknął łańcuszek do brzucha.
Więc skoro czas odjazdu i rydwan zaprzęgą, 5
Prosi ojciec o klejnot i, żeby się wstęgą
Kontentował. Bo nie mam księżną, rzecze, córki,
Żeby miała łańcuchy dawać na faworki.
Mają uczciwe żarty swe miejsce bez szkody,
Złoto brać i u większych panów niemasz mody. 10
Przysięga się młodzieniec, że kwoli tej brydni,
Choć mu pilno odjechać, już tu mieszka trzy dni,
A nie wie co się dzieje, świadcząc małym golcem.
Że mu go zawsze szukać rozkazał pod stolcem.
Tedy kartę spisawszy, daje do uwagi: 15
Lubo mu go będzie chciał potrącić, w posagi
Przyjmie, lubo też strawi, zapłacić go musi,
Odesłać, którymkolwiek końcem go wykrztusi.
Więc zaraz dziewosłęby z takim śle przydatkiem:
Ponieważ nie mógł wyniść ten łańcuszek zadkiem, 20
Każę się w skok o taki pytać między żydy.
Na co ociec odpowie: Nie chcę zięcia Midy,
Niech mu w dobrą krew idzie ten kruszec a jak się
Rzekło, niech stem czerwonych dosyć czyni taksie.
Lecz go wkrótce klisterą wywabiwszy setną, 25
Pośle na wieńcu pannie, wodą myty letną.
Gdy ni wagą, ani donosił kolorem,
Kłaść na szyję, co w zadku było, dyshonorem,
Co miejsca i w poczciwej nie najdzie szkatule.
Toż w prawo; chcesz dekretu: patrzaj w protokole. 30