VI.

Have you ever been in a house where there are a couple courting? It is most trying. You think you will go and sit in the drawing-room, and you march off there.
As you open the door, you hear a noise as if somebody had suddenly recollected something, and, when you get in, Emily is over by the window, full of interest in the opposite side of the road, and your friend, John Edward, is at the other end of the room with his whole soul held in thrall by photographs of other people‘s relatives.
„Oh!“ you say, pausing at the door, „I didn‘t know anybody was here“.
„Oh! didn‘t you?“ says Emily, coldly, in a tone which implies that she does not believe you.
You hang about for a bit, then you say:
„It‘s very dark. Why don‘t you light the gas?“
John Edward says, „Oh!“ he hadn‘t noticed it; and Emily says that papa does not like the gas lit in the afternoon.

 
VI.

Czy byłeś kiedy w domu, gdzie jest para flirtująca? Jest to bardzo meczące. Myślisz sobie, że pójdziesz posiedzieć w salonie, i wyruszasz tam.
Kiedy otwierasz drzwi, słyszysz hałas jak gdyby ktoś nagle przypomniał sobie coś, i kiedy wchodzisz, Emilja stoi przy oknie, pełna zainteresowania drugą stroną ulicy, a twój przyjaciel, Jan Edward, jest w drugim końcu pokoju z całą swoją duszą (trzymaną w niewoli fotografjami) oddaną fotografjom krewnych obcych ludzi.
— O, — mówisz, zatrzymując się przy drzwiach — nie wiedziałem, że ktoś tu jest.
— Ach, naprawdę — mówi Emilja zimno, tonem, który zdradza, że ci nie wierzy.
Sterczysz przez chwilę, następnie mówisz:
— Jest bardzo ciemno. Dlaczego nie zapalacie gazu?
Jan Edward mówi — Ach! — nie zauważył tego; i Emilja mówi, że papa nie lubi by zapalano gaz po południu.


 

You tell them one or two items of news, and give them your views and opinions on the Irish question; but this does not appear to interest them. All they remark on any subject is, „Oh!“ „Is it?“ „Did he?" „Yes“, and „You don‘t say so!“
And, after ten minutes of such style of conversation, you edge up to the door, and slip out, and are surprised to find that the door, immediately closes behind you, and shuts itself, without your having touched it.
Half-an-hour later, you think you will try a pipe in the conservatory. The only chair in the place is occupied by Emily; and John Edward, if the language of clothes can be relied upon, has evidently been sitting on the floor. They do not speak, but they give you a look that says all that can be said in a civilised community; and you back out promptly and shut the door behind you.
You walk down the path, and as you pass the summer-house you glance in, and there are those two young idiots, huddled up into one corner of it; and they see you, and are evidently under the idea that, for some wicked purpose of your own, you are following them about.
„Why don‘t they have a special room for this sort of thing, and make people keep to it?“ you mutter; and you rush back to the hall and get your umbrella and go out.





 

Opowiadasz im jedną lub dwie wiadomości i nowiny i wykładasz im swoje poglądy i zdania na kwestję irlandzką; ale to nie zdaje się ich interesować. Jedynie robią uwagi na każdy temat: — Och! — Czyż tak? — Czy on zrobił? — Tak — i — Nie twierdzisz tego.
I po dziesięciu minutach rozmowy w tym stylu cofasz się ku drzwiom i wymykasz się, i jesteś zdziwiony, spostrzegając, że drzwi niezwłocznie przymykają się za tobą i zatrzaskują same, chociaż nie doruszyłeś się do nich (bez poruszenia ich przez ciebie).
W pół godziny potem myślisz, że zapalisz (spróbujesz) fajkę w oranżerji. Jedyne krzesło w tem miejscu jest zajęte przez Emilję i Jan Edward, jeżeli można ufać mowie ubrania, widocznie siedział na podłodze. Nie odzywają się ale rzucają ci spojrzenie, które mówi wszystko co może być powiedziane w cywilizowanym społeczeństwie i ty odwracasz się szybko, i zamykasz drzwi za sobą.
Chodzisz po ścieżkach, a tedy przechodzisz koło altany spoglądasz w nią, a tam jest tych dwoje młodych idyotów, wtłoczeni w jeden z jej kątów; i oni widzą cię, i są widocznie pod wpływem myśli, że, dla jakiegoś własnego niecnego celu, śledzisz ich.
— Dlaczego nie mają specjalnego pokoju dla tego rodzaju rzeczy i nie zmuszają tych ludzi siedzieć tam (trzymać się tego) mruczysz; i biegniesz z powrotem do hallu, chwytasz parasol i wychodzisz.