Tułacz w Alpejskich górach
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tułacz w Alpejskich górach |
Pochodzenie | Poezye |
Redaktor | Franciszek Juliusz Granowski |
Wydawca | Franciszek Juliusz Granowski |
Data wyd. | 1903 |
Druk | A. T. Jezierski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
SHERZO.
Tułacza znamię dał mi Bóg,
Na mojej drodze cierń i głóg,
I z moich ścieżyn każda lśni
Od koralowej krwi.
Kędy obrócę stopy swe,
Bezbrzeżny smutek wita mnie,
I z wiatrem biegnie za mną W ślad
Tęsknota — krwawy kat.
Z doliny pnę się na szczyt gór,
Śniegami na dół brnę z pod chmur,
I smętny błądzę z chat do chat,
I nie wiem — gdzie mój świat?
Obcych mnie ludzi boli śmiech,
Chmurnego gościa cudzych strzech,
I rodzinnego szczęścia gwar,
I pocałunków żar.
I nieraz — z ognia lecą, skry,
Ochocza piosnka w izbie drży,
A los mój woła: — „Idź!... Idź ztąd!”
I nie wiem, gdzie mój kąt?
Gdy pogrzebowy słyszę dzwon
Na mogilniku cudzych stron,
Mnie wtedy cmentarz śni się nasz
I krzyżów nad nim straż.
O, jak mnie nęci cmentarz ten!
O, jak mnie nęci cichy sen!...
I dalej idę pełny łez,
I nie wiem, gdzie mój kres?