Ukrzyżowanie (Todi)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ukrzyżowanie |
Podtytuł | Rozmowa między Matką a Synem |
Pochodzenie | Święci poeci. Pieśni mistycznej miłości |
Wydawca | Księgarnia Wł. Bełzy |
Data wyd. | 1877 |
Druk | I. Związkowa Drukarnia we Lwowie |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Lucjan Siemieński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Bywaj o rajska królowo!
Pojmano twojego Syna,
Straszna nań idzie godzina
On gotów nałożyć głową,
I kto wie czy już w tej chwili
Biczowaniem niezabili?
A jakiż powód? niewiecież
Z kąd ta zawziętość na niego?
Mój Chrystus nikomu przecież
Nigdy niezrobił nic złego.
Pospieszaj Pani z obroną!
Synowi Twemu w twarz plwano
Wleczono go i szarpano,
I przed Piłatem stawiono
Piłacie o mój Piłacie!
Niedajcie męczyć mi syna
Niesłusznie go obwiniacie
Bo jakaż jest jego wina?
Na krzyż, na krzyż zbrodniarza!
Wyroku nic nieodmieni,
On co się królem być mieni
Naszą starszyznę znieważa.
Patrz już niosą krzyż drewniany
Tłum go stawia obłąkany,
I na krzyża wysokości
Zawiesi światło światłości.
O krzyżu z jakiej przyczyny
Bierzesz go? On mój jedyny
Możesz być winnym obrazy
Ten, co wolen grzechów zmazy?
Patrz już za rękę go wzięto
Na krzyżu ją rozcięgnięto —
Dłoń przebił na wskroś gwóźdź wielki
I uwięznął w głębi belki.
Teraz drugą ciągną rękę
Na krzyżową dają mękę,
Ból dopieka coraz gorzej
Bo mąk bez liku się mnoży.
A teraz.... patrz! patrz! Maryjo!
Jak obie nogi przebiją......
Przebili!... i ciała brzemię
Utknęło o krwawe strzemię.
Cóż pocznę ponim w rospaczy!
Chyba się we łzach rozpłynę....
Za niego mnie było raczej
Wydrzeć to serce matczyne.
Hamuj żal o Matko miła!
Pragnę abyś mię przeżyła —
I moje ucznie wybrane
Wspierała w dni opłakane.
O Synu! nie mów tak srodze,
Pozwól mnie umrzeć niebodze —
Krzyża się ramion uchwycę
I skonam patrząc w Twe lice...
A tak Syn i Matka razem...
Ciosem zabici pospołu
Do jednego pójdziem dołu.
Matko w ręce twe oddaję
Serce, co się wemnie kryje,
Jan mój uczeń ukochany
Będzie Twym Synem nazwany.
Janie! Tyś syn méj macierzy
Ukochaj ją jak najszczerzej
Utul, pocieszaj kobiétę
Bo jej serce wskroś przebite.
Synu dusza z Twego ciała
Przez usta już wyleciała....
O mój świetlany, niewinny,
Światło zaniosłeś w świat inny;
Co zostało poczerniało....
Byłeś biały, jasno-włosy,
Licem wdzięczny jak niebiosy...
Z jakiegoż ludzie powodu
Zabili cię tak zamłodu?!..
A zabili tak zdradziecko
Boleściwej matki dziecko?!
A Ty nowy Synu Janie —
Widziałeś brata skonanie!..
Ból uczułam nie człowieczy
Pierś mi przebodło sto mieczy....