[34]
W gaiku zielonym,
Dziewczę rwie jagody,
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.
I grzecznie się skłoni,
I z konia zeskoczy,
Dziewczę się zapłoni,
Na dół spuści oczy.
Dziewczyno kochana!
Dziś na te dąbrowy,
Z kolegami z rana,
Przybyłem na łowy.
I trafić nie mogę,
Gdzie leży miasteczko,
Wskaż mi proszę drogę,
Piękna pastereczko.
Czy prędko już z lasu
Ta ścieżka wywiedzie?
Jeszcze pan zawczasu
Do domu zajedzie.
[35]
Na polu wnet drzewo,
Koło drzewa brzózki,
Ztąd droga na lewo
Tam około wioski.
W górę przez zarostek.zarostek,
W prawo ponad rzeczką,
Tam młynek i mostek,
I widać miasteczko.
Panicz podziękował,
Czule rączkę ścisnął,
W usta pocałował,
Na konika świsnął.
Siadł, ostrogą spina,
Nie widać młodego,
Westchnęła dziewczyna,
Ja nie wiem dla czego.
II.
W gaiku zielonym,
Dziewczę rwie jagody,
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.
I woła z daleka,
Pokaż inną drogę,
Za wioską jest rzeka,
Przejechać nie mogę.
[36]
Ni mostu żadnego,
Ni brodu wytropić,
Chciałażbyś młodego
Chłopczyka utopić?
To jedź pan drożyną
Na prawo kurhanu.
Bóg zapłać dziewczyno!
Dziękuję Waćpanu.
W las poszła drożyna,
Nie widać młodego,
Westchnęła dziewczyna,
Oj! wiem ja dla czego.
III.
W gaiku zielonym
Dziewczę rwie jagody,
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.
I zawoła znowu:
Dziewczyno! dla Boga,
Wjechałem do rowu,
Jakaż twoja droga?
Nie jeździł w te szlaki,
Nikt z dawnego czasu,
Chyba wieśniak jaki
Po drzewo do lasu.
[37]
Poluję dzień cały,
Koniam nie popasał,
Jeździec zadyszały,
Konik się zahasał.
Zsiądę i z konika
Pragnienie ugaszę,
Odkiełzam konika
I puszczę na paszę.
I grzecznie się skłoni,
I z konia zeskoczy,
Dziewczę się zapłoni,
Na dół spuści oczy.
Ten milczy, ta wzdycha,
Po niedługiej chwili,
Ten głośno, ta z cicha,
Coś z sobą mówili.
Lecz że wietrzyk dmuchał
W tę stronę dąbrowy,
Przetom nie dosłuchał
Panicza rozmowy.
Lecz z oczu i miny
Tom pewnie wyczytał,
Że więcej dziewczyny
O drogę nie pytał.
A. Mickiewicz.
(Pierwszą część ułożył Odyniec.)