[90]W OBRONIE JAŚKA.
— Moja pani Maciejowa!
To to tak się wieprzka chowa?
To on zamiast leżeć w chlewie,
Psoci się, a pani nie wie?
To fatyga już za wielka,
Wsadzić patyk do skobelka,
A wieprzkowi dać wygodę,
Natrząść słomy, zmienić wodę?
[91]
To już ciężko dla waćpani
Obierzyny zebrać z bani,
I w korytko dać potrochu
Zielska, otrąb, albo grochu?
To tu Jasiek siedzi ładnie!
A wieprzek mu kluski kradnie!
To ta śliczna żółta miska
Dla takiego będzie pyska?
Toż się dziecku krzywda dzieje,
A wieprzek się z tego śmieje...
I choć Jasiek wrzeszczy, krzyczy,
Wieprzek, jak nic, kluski ćwiczy.
Ho, ho! Nie myśl, moja pani,
Że ci tego nikt nie zgani!
Tylko przyjdzie Kusy z pola,
Zaraz szczeknie: — hau! hau! hola!
— Jeśli chcesz hodować trzodę,
To jej nie wypuszczaj w szkodę.
Bo inaczej, dam dwa susy,
I po wieprzku! jakem Kusy!