Wagary (Oppman, 1917)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Wagary
Pochodzenie Pieśni o sławie
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1917
Druk Zakłady Graficzne B. Wierzbicki i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


WAGARY.

Niezapomniane młodzieńcze lata!
Szkolne wspomnienia niezapomniane!
Na ciężkich drogach chmurnego świata
Wyście jak balsam na krwawą ranę!
Gdy wstecz obrócę wzrok, taki łzawy,
Wnet się, jak czarem, byt złoci szary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Zgraja chłopaków, psotnych jak licho,
Krzyczy, chichocze, śpiewa, jak ptaki.
Ktoby tam siedział chmurnie i cicho:
Trzebaż gimnazyum dać się we znaki!
Nic nie rozróżnisz wśród srogiej wrzawy,
Klasa turkota, jakby młyn stary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!


Odrazu poznać upodobania,
Co już od mała w dziecku widnieją;
Ten smętne oczy ręką zasłania
I wiąże rymy barwną koleją;
Ów kreśli piórem najświeższe sprawy,
Lub trafny portret: ot, Francuz stary!
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Więc jeden kiedyś będzie artystą,
Wieniec poety drugiego czeka, —
Ach, któż odgadnie tę przyszłość mglistą,
Co dla dzieciaków taka daleka!
Czy pójdą w życie w promieniach sławy,
Czy — prości duchem — po ścieżce szaréj? —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Nadeszła wiosna! wabi i nęci!
Podaje pełną uciechy czarę!
Ech, gdy się cały kurs ma w pamięci,
Można opuścić dni szkolnych parę!
Czyż to lenistwo? Boże łaskawy!
Czyż to rozpusta? Nikt nie da wiary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!


Więc się umawia kilku kompanów,
Zbratanych szczerze sercem i myślą,
I zatopieni w powodzi planów
Owej wycieczki marszrutę kréślą.
Ten tego, inny tego ciekawy:
Godnych widzenia rzeczy bez miary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Rusza na miasto komunik chwacki,
Radość, jak słońce, płonie z oblicza,
Temu z kieszeni sterczy Słowacki,
Ów ma pod pachą tom Mickiewicza.
Zdążając w stronę starej Warszawy,
Na korny pacierz wstąpią do fary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

A potem stójka przed każdym domem:
Korabiem dumnym na wieków fali!
Jakże nam «wczora» było widomem!
Myśmy je z murów sercem czytali!
Wstawał przed okiem obraz jaskrawy
I rzucał w łona niestarte czary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!


Tam na facyatkach i wśród kramików,
Z pomiędzy stróżów, przekupniów, traczy
Myśmy szukali napoljończyków,
Starych, wąsatych, siwych rębaczy!
A gdy się znalazł, Boże łaskawy!
Jakie gawędy! wiwaty! gwary!
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Dzieciństwo... młodość... i łza się kręci,
I taka w sercu tęskna żałoba!
O, nie! nie zniknie nigdy z pamięci
Ta najcudniejsza, ta złota doba!
Leć do niej jeszcze, leć, duchu łzawy!
Czerp odrodzenie z przeczystej czary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!...







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.