[211]WAGARY.
[213]
Niezapomniane młodzieńcze lata!
Szkolne wspomnienia niezapomniane!
Na ciężkich drogach chmurnego świata
Wyście jak balsam na krwawą ranę!
Gdy wstecz obrócę wzrok, taki łzawy,
Wnet się, jak czarem, byt złoci szary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
Zgraja chłopaków, psotnych jak licho,
Krzyczy, chichocze, śpiewa, jak ptaki.
Ktoby tam siedział chmurnie i cicho:
Trzebaż gimnazyum dać się we znaki!
Nic nie rozróżnisz wśród srogiej wrzawy,
Klasa turkota, jakby młyn stary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
[214]
Odrazu poznać upodobania,
Co już od mała w dziecku widnieją;
Ten smętne oczy ręką zasłania
I wiąże rymy barwną koleją;
Ów kreśli piórem najświeższe sprawy,
Lub trafny portret: ot, Francuz stary!
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
Więc jeden kiedyś będzie artystą,
Wieniec poety drugiego czeka, —
Ach, któż odgadnie tę przyszłość mglistą,
Co dla dzieciaków taka daleka!
Czy pójdą w życie w promieniach sławy,
Czy — prości duchem — po ścieżce szaréj? —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
Nadeszła wiosna! wabi i nęci!
Podaje pełną uciechy czarę!
Ech, gdy się cały kurs ma w pamięci,
Można opuścić dni szkolnych parę!
Czyż to lenistwo? Boże łaskawy!
Czyż to rozpusta? Nikt nie da wiary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
[215]
Więc się umawia kilku kompanów,
Zbratanych szczerze sercem i myślą,
I zatopieni w powodzi planów
Owej wycieczki marszrutę kréślą.
Ten tego, inny tego ciekawy:
Godnych widzenia rzeczy bez miary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
Rusza na miasto komunik chwacki,
Radość, jak słońce, płonie z oblicza,
Temu z kieszeni sterczy Słowacki,
Ów ma pod pachą tom Mickiewicza.
Zdążając w stronę starej Warszawy,
Na korny pacierz wstąpią do fary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
A potem stójka przed każdym domem:
Korabiem dumnym na wieków fali!
Jakże nam «wczora» było widomem!
Myśmy je z murów sercem czytali!
Wstawał przed okiem obraz jaskrawy
I rzucał w łona niestarte czary, —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
[216]
Tam na facyatkach i wśród kramików,
Z pomiędzy stróżów, przekupniów, traczy
Myśmy szukali napoljończyków,
Starych, wąsatych, siwych rębaczy!
A gdy się znalazł, Boże łaskawy!
Jakie gawędy! wiwaty! gwary!
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!
Dzieciństwo... młodość... i łza się kręci,
I taka w sercu tęskna żałoba!
O, nie! nie zniknie nigdy z pamięci
Ta najcudniejsza, ta złota doba!
Leć do niej jeszcze, leć, duchu łzawy!
Czerp odrodzenie z przeczystej czary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!...