Walki w obronie granic/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Walki w obronie granic 1 — 9 września |
Podtytuł | Kampania wrześniowa w oświetleniu niemieckim |
Wydawca | Wojsk. Biuro Prop. i Ośw. |
Data wyd. | 1941 |
Druk | Thomas Nelson and Sons Ltd. |
Miejsce wyd. | Londyn |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Gdy minął pamiętny wrzesień 1939 r. i wroga nawała przewaliła się przez Polskę, zniknęło z życia naszego wszystko, co było chorym lub niedorosłym do chwili dziejowej, ujawniła się w pełni nasza tężyzna narodowa. Choć zwyciężeni w kampanii wrześniowej nie ulegliśmy i prowadzimy wojnę dalej. Armia nasza to nie paręset tysięcy żołnierzy, to każdy mężczyzna i kobieta. Armia nasza wzrosła do dwudziestu kilku milionów. Hasłem naszym wierzyć, uczyć się i walczyć, bo nie ma takiej klęski, która by nie była nauką zwycięstwa.
Gdy minął pamiętny wrzesień 1939 przy błyskawicznym rozwoju wydarzeń, nie każdy mógł być świadkiem zachowania się polskich żołnierzy. Wielu zasnuły oczy obrazy ewakuacji, odwrotu, załamywania się Naczelnego Dowództwa i aparatu państwowego. W sercach polskich powstawał żal do własnych żołnierzy, tętniło pytanie: czy spełniliście obowiązek? — Nastrój ten rozumiał wróg, rozpoczynając w przelicznych wydawnictwach drugą kampanię — kampanię oszczerstw, która miała odebrać żołnierzom polskim honor. Tę kampanię wróg przegrał. Gdy przyszło złożyć sprawozdanie o polskich bitwach prostym żołnierzom niemieckim, dowódcom plutonów, kampanii, a nie bohaterom tyłów, prawda zdobyła swe prawa. Myśmy milczeli, bo głos zabierzemy po zwycięstwie, tymczasem niech Wam o nas opowiada wróg.
Czytajcie, Polacy, te karty. Wspomnienie rozpościera przed Waszymi oczyma niebo w dymach i łunach, a z niego spadają płonąc niemieckie, strącone przez nas, samoloty. Ziemia drży od huku armat, przemarszu czołgów, eksplozyj min, a na polach płoną niemieckie rozbite przez nas czołgi, w powietrze wylatują niemieckie kolumny, niemiecki trup zaścieła pola. Drogo kosztowały Niemców sukcesy na polskiej ziemi.
Tak było tam, gdzie naszemu żołnierzowi, słabszemu liczebnie i technicznie, dano jakie takie warunki walki, tak było nawet tam, gdzie tych warunków nie było, gdzie szturmowano z bagnetem w ręku czołgi, tak było i tam, gdzie zabrakło żołnierza i walczyła ludność.
Setki przykładów polskiego męstwa notują sprawozdania wroga. Wybraliśmy drobną część z ciągle mnożących się wydawnictw. Wybraliśmy je pod hasłem, abyście znaleźli się na polach bitew wszystkich połaci Polski, byście mogli towarzyszyć polskim pułkom w dnie i noce tej kampanii.
W zeszycie tym dajemy Wam przykłady z obrony granic, z 8-dniowej nieustannej bitwy na froncie 2.000 km., od Suwalszczyzny poprzez Pomorze, Śląsk po środkowe Karpaty. To dnie od 1 do 9 września.
O tym wszystkim opowie Wam wróg. Czytajcie, Polacy, te kartki. Niech trafią one do rąk uczestników walk, bo im je poświęcam, a wśród nich moim najbliższym, których widziałem jak rozbijaliście czołgi, przynosiliście zdobyte karabiny maszynowe, pędziliście jeńców niemieckich, tym, z którymi wspólnie broniliśmy powierzonej nam cytadeli i przebiliśmy się przez pierścień niemiecki.
Wielu z Was śni w tej chwili już swój wieczny sen o Polsce i spełnionym obowiązku. Wam słów uznania nie trzeba, bo nie ma tak skromnej żołnierskiej mogiły, na której by nie zakwitał sławy kwiat, której by nie okryły kwiaty nieśmiertelności idei, za którą wojownik oddał swe życie.
Tą swą postawą żołnierz polski, żywy czy poległy stworzył wytyczne zwycięstwa.
Przede wszystkim bić się, jak nie na ziemi wroga, to na własnej, jak nie na własnej, to na sprzymierzonej, ale bić się i jeszcze raz bić się, a będziemy ich mieć!