Wazowie (Niewiadomska)/Buława Rewery
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Buława Rewery |
Pochodzenie | Legendy, podania i obrazki historyczne |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1921 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Twarz taka pogodna, pod hełmem włos siwy.
Na czole promienie spokoju;
Powraca zdaleka: choć starzec sędziwy,
A jeszcze przewodził tam w boju.
Lecz tęskno Rewerze po bojach — spoczynku
I życia z rodziną w zagrodzie,
I gędźby przy szklance, i dum przy kominku,
I słońca zachodu w pogodzie...
O, dosyć mu krwi już — i dosyć już chwały,
Zdobytej na hordzie, Osmanie,
I Moskwie, i Szwedzie; bohater on biały
Już doma do grobu zostanie.
Sześćdziesiąt lat gromi i wiatry stepowe
Prześciga zwycięską pogonią;
Na mrozach północy obielił on głowę,
A pierwszy, gdzie w szable zadzwonią.
A wielcy Rewerze rówieśni i druhy:
Wódz Stefan na Czarncy i Jerzy[2],
Hetmani, co szwedzkie kruszyli łańcuchy,
Orłowie sarmackich rycerzy.
Dziś spokój w Koronie; śmierć w bojach nie miała
Dla piersi żelaznych tych gromu,
Więc myślał Rewera: »Bądź, Panie, Ci chwała,
Żywota dokonam już w domu!«
Tam syn mu w sen wieczny zaciśnie powieki
Po życiu burzliwem i srogiem;
Rozmawiał on z wrogiem jako step daleki,
Dziś pragnie rozmowy już z Bogiem.
Tu jego już błonia, bogate tak w plony,
Koń stąpa drożyną zamkową;
Tam rolnik sędziwy swe orze zagony,
I nuci skowronek nad głową.
Rewera tak dawno nie widział już pługa,
Więc stanął: »Szczęść, Boże!« — zawoła,
I patrzył, jak czarna krajała się smuga,
I radość błyszczała mu z czoła.
I wzrok się promieni. Wtem rolnik się zwrócił,
Poznaje — pan jego wielmożny;
Więc skoczył od pługa i do nóg się rzucił:
— A witaj, hetmanie, w dzień zbożny.
— Nie hetman jam, bracie. Orz dalej swą rolę,
Orz śmiało, ja wracam do domu;
Tatarzyn już końmi nie stłoczy twe pole,
Ni Bohdan[3] przyniesie ci gromu.
I rolnik usłuchał, pług sprawił, gnał woły;
Pękł lemiesz, — patrzają — o święci Anioły!
Pług w ziemię się zaciął — ustawa;
Pod skibą hetmańska buława!
Podnieśli, śniedź starli — i podziw ich ima.
A rolnik przy pługu uklęka
I patrzy na niebo łzawemi oczyma
I rzewną modlitwę wyjęka.
Od wschodu bo dziwnie widnokrąg się mroczy,
I ptactwa mnogiego tam wrzawa;
Wtem rolnik się zerwie, do wodza przyskoczy:
— O panie, to twoja buława!
— Weź broń twą, hetmanie, jam znachor twej włości,
Bóg czasem mi zgadnąć pozwoli,
A przyszłość wyczytać umieją i prości:
Buławę weź w dani z twej roli!
Rewera się zdumiał: — Żyw jeszcze, przez Boga,
Nasz hetman koronny żyw jeszcze!
A rolnik odpowie: — Idź, panie, na wroga,
Źle wróżą nam ptaki te wieszcze!
— Patrz, lecą od wschodu, tam burza się zrywa,
Ptak darmo od gniazda nie leci:
Znać, grzmi tam janczarka i burczy cięciwa...
Hetmanie, pośpieszaj do dzieci!
Rewera na trakt się zawrócił już lwowski,
Bodzony ostrogą koń bieży.
Wieść leci po drodze: zginął Kalinowski![4]
Rewera i wierzy — nie wierzy.
I modli się w duszy rolnika słowami:
— O Boże, czyż nigdy spokoju?
Czyż wiecznie twój piorun grzmieć będzie nad nami?
Ach, wiecznież nam latać do boju?!
On wjeżdża do Lwowa, a dziwny gwar w grodzie,
I odgłos go wita studzwonny,
Witają go pany i ludu powodzie:
— Hej, wjeżdża nasz hetman koronny!
— O ratuj, hetmanie! — Wieść straszna od Boha:
Chmielnicki Bohdanko znów w polu;
Legł hetman koronny na błoniach Batoha,
A Kozak już hula w Podolu!
— Skąd wieści, rycerze? — Hej, szlachta, Bóg z wami!
Podano list króla — buławę.
Rewera list czytał i zalał się łzami,
I pomknął na boje, na krwawe.
M. Romanowski.