[448]Wesołowskie zaloty.
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy,
Więc kilku z kompanii celniejszych wyboczy,
Jako minie chorągiew: rad im szlachcic będzie,
Toż dobra myśl gdy skrzypek i drugi zagędzie,
Jedni w taniec, drudzy we gry, insi w karty.
Przysiadszy się do panny kawaler wytarty:
Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera,
Nie żałuj, śliczna panno, na buty talera,
A owa: i to moda niesłychana póty,
U nas w butach do panien jeżdżą, nie po buty.
I owszem — rzecze żołnierz — czas utwierdził długi,
Że na rękę dać trzeba, kto przyjmuje sługi.
Ta zaś: nie potrzebuję; tom i ja daremnie
Przystał, kiedyś tak datna, nie masz sługi ze mnie.