Wezwanie (Katullus)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wezwanie |
Pochodzenie | Poezye Katulla |
Wydawca | Jan Czubek |
Data wyd. | 1898 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Jan Czubek |
Ilustrator | Włodzimierz Tetmajer |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
XXXV.
WEZWANIE.
Wieszcza miłości, co mnie kocha szczerze,
Poproś, karteczko, mego Cecyliusza,
Niechaj opuszcza laryjskie wybrzeże
I z Komum[1] w drogę do Werony rusza:
O pewnych rzeczach w przyjaznej rozmowie
Z ust przyjaciela wiernego się dowie.
Więc jeśli mądry, niech zaraz pośpiesza,
Choć go wstrzymuje nadobna dziewczyna,
Tysiąc się razy u szyi mu wiesza,
I żeby został, na wszystko zaklina.
A właśnie teraz, jeśli słuszna wierzyć,
Straty kochanka nie mogłaby przeżyć.
Bo odkąd pieśni przeczytał początek
O matce bogów[2], odtąd nieszczęśliwa
Miłości czuje najgorętszy wrzątek.
— Ja ci przebaczam, o Safono tkliwa,
Te uniesienia i namiętne szały:
Pieśni początek wzniosły i wspaniały.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Katullus i tłumacza: Jan Czubek.