Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/15. XII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1879, nr 280 Publicystyka Tom IV |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 15 grudnia 1879 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1879 |
Indeks stron |
Nowa praca historyczna. Pan Lubowicz, docent Uniwersytetu kijowskiego, przygotowywa do druku pracę tyczącą się reformacji w Polsce.
Przybędzie więc jeszcze jedno dzieło do prac Krasińskiego, Łukaszewicza, Szujskiego, Bobrzyńskiego i Zakrzewskiego, które razem wzięte stanowią już poważną liczbę.
Za podstawę do zapowiedzianej książki posłużyły panu Lubowiczowi dokumenta i materiały znalezione w księgozbiorze hr. Zamojskich.
W sprawie czystości języka. Donosiliśmy już czytelnikom naszym, że redakcja Gazety Handlowej ofiarowała rs 200 na utworzenie słownika handlowo-przemysłowego polskiego — celem oczyszczenia tej gałęzi językowej z licznych naleciałości obcych i zaopatrzenia jej w nazwy rodzime.
Kwota rs 200 jest jednak niewystarczającą, albowiem utworzenie takiego słownika jest pracą ogromną, i ten ze współzawodniczących, który wytworzy dzieło najlepsze, winien być wynagrodzony znacznie hojniej.
W tym celu Gazeta odwołała się do miejscowych banków, zakładów handlowych, słowem do wszystkich, którym wytworzenie słownictwa polskiego handlowo-ekonomicznego leży na sercu, by ze swojej strony dołożyli coś do sumy mającej stanowić wynagrodzenie za słownik najlepszy.
W odpowiedzi na wezwanie bank kredytowy p. n. Donimirski, Kalksztajn i Łyskowski w Toruniu nadesłał do redakcji Gazety Handlowej rs 100.
Jaką naukę brać stąd mają nasi miejscowi przemysłowcy, bankierzy i zakłady pieniężne, pozostawiamy to ich uznaniu.
Dotychczas ich odpowiedzią na wezwanie Gazety Handlowej było... milczenie.
Być może zresztą, że milczenie owo tłumaczy się tem, iż sposób praktyczny, w jaki mamy dojść do słownika ekonomiczno-handlowego, nie został jeszcze przez Gazetę Handlową ani przesądzony, ani ostatecznie wskazany.
Zasług redakcji Gazety Handlowej, która dała fundusz podstawowy, w żadnym razie to nie umniejsza. Fundusz podstawowy jest, zatem jest rzecz główna. Sama Gazeta oświadczyła, że wszelkie roztrząsania sprawy, jak należy użyć funduszu, nie tylko przyjmuje, ale wprost do nich wzywa, niejednokrotnie więc o całem przedsiewzięciu jeszcze nam mówić przyjdzie. Tymczasem jednak w imie obowiązku obywatelskiego wzywamy do współdziałania w sprawie tych wszystkich, którzy mają po temu możność i chęć.
Co robimy dla swoich biednych. Miasto nasze uchodzi za jedno z najmiłosierniejszych w świecie: jakoż wątpliwości nie ulega, że między jego mieszkańcami jest wielu ludzi z sercem i prawdziwą litością dla cierpienia. Każde wezwanie pism o pomoc bądź dla zakładów dobroczynnych, bądź dla pojedyńczych nieszczęśliwych, pociąga za sobą liczne i nieraz bardzo hojne ofiary. Nie miłosierdzia więc nam brak, ale raczej takich urządzeń, które by pomoc dla biednych uczyniły jak najobfitszą, najskuteczniejszą i najszybszą. Najlepsze chęci, gdy pozostają rozstrzelone, nie prowadzą do niczego, a urządzania koncertów, tańcujących zabaw, rozprzedaży, obok licznych stron dobrych mają tę ujemną, że przechodząc w zwyczaj coroczny i jakby w pańszczyznę, osłabiają żywe poczucie ważności i potrzeby stanowczego zaradzenia złemu. Zresztą dochody z owych uciech w imie litości przechodzą wyłącznie na zakłady dobroczynne. Tymczasem zakres ich działania jest stosunkowo nader szczupły, a proceder postępowania, ujęty w karby biurowości, nader długi. Poza zakładami istnieją całe tysiące nędzarzy, potrzebujących natychmiastowej, a jednak rozległej i uorganizowanej pomocy. Co się dla nich robi? — Nic!
Za granicą jednak robią bardzo wiele, a wzorem takiej działalności dobroczynnej na szeroką skalę jest Paryż. Stronnictwa przesadzają się tam w okazaniu opieki niższym, potrzebującym ratunku klasom. Dziennik Figaro ogłosił składki na ulżenie nędzy dręczonej przez surową zimę i zgadnijcie, ile dotąd zebrał! Oto 212,800 franków. U nas pisma dorywczo tylko ogłaszają wezwania i dorywczo przychodzą z pomocą. Dalej: w Paryżu w ostatnich czasach otwarto dwie ogrzewalnie publiczne, tj. dwie ogromne izby, do których każdy, komu zimno dokucza, może wejść i rozgrzać się, — u nas cyrkuły dają tylko nocleg, po którym biedacy muszą wyjść rano i kostnieć w swych nieopalonych mieszkaniach, albo na ulicy. Sprawę tę poruszaliśmy przed kilku dniami, dziś z całą usilnością podajemy projekt urządzenia ogrzewalni publicznych w Warszawie, wzywając najgoręcej wszystkie szlachetne dusze, wszystkich tych, którym nędza ludzka, cierpienia starców, kobiet i dzieci leżą na sercu, by projekt nasz poparli, by go zechcieli podnieść, nadesłać nam swoje w tym względzie zdania i przyłożyć ręki do czynu prawdziwie ludzkiego.