[81]
Widownia
Jakże wysoko smutne
W tej czerwonej dali
Zadumane okręty — dwugarbne wielbłądy
Jak w grzywach się pokryły
Zwycięskie lwy
Z gardzielami okutymi płaczem
Mysz
Nawet najcichsza
W tej cichości nie skrobie
Świadoma wagi chwili
Jak przestraszone dziecko
Lisy patrzą głęboko w swe wielkie niebieskie oczy
W swe jaśniejące oczy
Rudych dziewcząt
I stoi krowa potężna o posturze przekwitłej już wdowy
Z tą samą obwisłością warg
Surowość fauny lamentującej
Przerasta majestaty
Sądu Eklezjastów
Cyklopów
I trąb
[82]
I długa
Nieludzko żółta
W swym śmiertelnym smutku
Stoi ta krowio-wielorybia widownia
Wobec nas
Ubranych w noże
Żelaza
I histeryczne werble
Gdy w przepaść
Podążamy
Na rozkraczonych nogach