Wielki nieznajomy/Tom II/XVII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Wielki nieznajomy
Wydawca J. K. Gregorowicz
Data wyd. 1872
Druk K. Kowalewski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Najobrzydliwszem z uczuć a raczéj namiętności, które zbliżają człowieka do zwierzęcia, jest zemsta. Ewangelja nawet, która nakazuje przebaczać nieprzyjaciołom i miłości obiecuje zwycięztwo, nie zdołała z niéj świata oczyścić. Aż do dziś dnia tę szkaradną pomsty ideę.. znajdujemy uświęconą niejako prawem, obyczajem wrosłą w żywot powszedni. Mści się społeczność, mszczą kodeksy, domaga się pomsty wszystko co nas otacza. Dotknięty człowiek nim pomyślał zkąd nań cios padł, rozgorzeje zemsty uczuciem, choćby sam był winien cierpieniu. Z takiem wzburzonem sercem szukając po głowie sposobu wywarcia zemsty na nielitościwą Elwirę, wracał Greifer do domu. Było jeszcze dosyć wcześnie, miasto roiło się przechodniami, ogródki były pootwierane.. kazał się zawieść do jakiéjś restauracji, a szukając zapomnienia doznanych upokorzeń w butelce, wypijał szampana sam z sobą jakby chciał rozgorzeć więcéj i podbudzić w sobie namiętności. Pod wpływem gniewu i napoju, przyszła mu nareszcie myśl, która mu się wydała doskonałą. Panna Elwira pisma jego nieznała, prócz tego wybornie umiał naśladować charaktery, mógł więc bezpiecznie nakreślić anonym i obrachować tak, aby go w czasie samego obiadu oddano. Dla zadania bolesnego ciosu Elwirze, dosyć mu było donieść jéj że Pilawski... umarł. Mogła się domyśleć zkąd pochodziło doniesienie, ale o to nie troszczył się wcale, zaspokojenie zemsty szło przedewyszystkiem nawet przed rachubą na przyszłość. Spiesznie więc powrócił do hotelu i następujący list przygotował jeszcze z wieczora:
„Niemiło jest być zwiastunką złéj wieści (list miał niby pochodzić od kobiety, na wszelki wypadek) lecz zdaje mi się że dopełniam obowiązku przyjaźni, donosząc teraz o smutnym wypadku, aby daremną nadzieją, nie łudziła się pani dłużéj. Świętéj pamięci matka jéj gdyby żyła, byłaby mi wdzięczną za to, że przyspieszam nieuniknione rozwiązanie smutnego romansu, któremu ona była najmocniéj przeciwną. Dowiedz się pani, iż Gabriel Pilawski, którego wyzdrowieniem napróżno się łudzono, mimo najczulszych starań hrabinéj Palczewskiéj, ostatnie chwile jego otaczającéj pełną poświęcenia opieką, po odbytéj operacji odjęcia ręki, umarł w Warszawie. Być może iż do łez po nim przymiesza się trochę zgryzoty, bo nie bez winy pani jesteś i jéj śliczne oczy. Niechże one po nim popłaczą, a obmyte spojrzą znowu wesoło w świat szukając nowéj ofiary...
List ten odczytawszy parę razy Greifer przepisał, zapieczętował pierścionkiem jakimś.. i postarał się przez szwajcara w hotelu, aby punkt o godzinie czwartéj wręczony został w mieszkaniu panny Domskiéj.
— Wyobrażam sobie scenę przy obiedzie! Panna zemdleje może, list upadnie, hrabia go przeczyta lub się domyśli i ruszy z Bogiem a ja zostanę. Ja pozostać mogę, mnie nie pilno, zobaczymy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.