Wieszcza poety
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wieszcza poety |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
W smętnéj, opustoszałéj méj duszy otchłani,
Biedne, zgniecione serce rwą w kawały harpie,
Skarga, gorycz, tęsknota, zwątpienie je szarpie,
A boleść, rozpacz, pomrok, znicestwienie rani.
Daremnie dziko źrenic roziskrzam topazy;
W czeluście czarnych piekieł zapadły nadzieje!
Serce zgryzotą bite, westchnieniami wieje,
I sto razy spękane, znów pęka sto razy!
O! wyrwijcie to próchno co je głogi ranią;
Jak zwiędły kwiat, połóżcie je pod szklanną banią,
Niech rdzewieje na wieki, krwi purpurą dumne!
A potem mi uścielcie cichą, białą trumnę...
Ach! jakież widmo gryzie moją senną tęczę!
Czemu ja (zdrów i silny chłop) tak strasznie jęczę!
Opacznym ludzkość pędzi torem;
Gdzie piękno, czułość, wiara, cnota?
Świat dzisiejszy — kałużą błota,
Świat dzisiejszy — czarnym upiorem.
Ludzkość cała — wybladłą marą,
Sztuka nasza — bezduszną bryłą,
Miłość wszędzie — smutną mogiłą,
Postęp świata — wściekłą poczwarą.
Mężczyzna dziś — suchym skieletem,
Kobieta mu — krwawym sztyletem;
Ideał nasz — brudnym padalcem,
Zapał święty — nędznym zuchwalcem,
Honor dzisiaj — bezczelnym kupcem,
A ja czem jestem? czem ja? — (głupcem).
Wśród żaru krwawych ran,
Wśród martwych fałszu brył,
Nie będę zwątpień pił,
Bo mi jest geniusz dan.
Naprężę grotów grot,
Nawiążę tonów ton,
Rozbujam dzwonów dzwon,
Rozepnę lotów lot!
I jadąc jazdą jazd,
Gwiaździstym gwiazdom gwiazd
Zadam śmiertelny kłam!
A słońca które tam!
Strącę pod stopy tu!
(Motyką) Brak mi tchu!