[20]
WIETRZYSKO
Hej! — rozszalał się wicher: mroźnemi pazury
padł na pola piaszczyste i drze ich zagony —
skrzydliskami podmiata piachu tuman bury
i niesie, niesie w świstach w świat na różne strony — —
Jakby wód brudnych falą wygiętym podmuchem
dmie przez pole, przykopy, przez puste rozdroże —
sypie żwirem, pomiata szumnie liściem suchem —
rozdziera skibne role — pazurami orze — —
A drzewa aż dygocą w zimnicy wichrzyska,
tarzają się po drogach, jak pijane chłopy — —
Wierzba, by ta żebraczka scherlała i niska
przysiadła w zatuleniu na skraju przykopy — —
Hej! — wietrzysko się tarza nad światem uparcie —
Na kominach przez noce dmie niesamowicie:
jakieś płacze niemowląt i zaśmiechy czarcie —
jakieś szponami śmierci zadławiane życie — —
I ludziska coś prawią cichem zszeptywaniem,
że to dźwierze naścieżaj rozwarto do piekła —
że to biesi po świecie uganiają za nim —
za tym, co się powiesił — — (żona mu uciekła — —)