Racya mocniejszego zawsze lepszą bywa; Zaraz wam tego dowiodę. Gdzie bieży krynica żywa,
Poszło Jagniątko chlipać sobie wodę.
Wilk tam naczczo nadszedłszy, szukając napaści, Rzekł do baraniego syna: «A któżto ośmielił waści, Że się tak ważysz mącić mój napitek?
Nie ujdzie ci bezkarnie tak bezecna wina.»
Baranek odpowiada, drżąc z bojaźni wszystek:
«Ach, panie dobrodzieju! racz sądzić w tej sprawie Łaskawie.
Obacz, że niżej ciebie, niżej stojąc zdroju,
Nie mogę mącić pańskiego napoju.
— Co! jeszcze mi zadajesz kłamstwo w żywe oczy? Poczekaj, języku smoczy;
Przed rokiem zelżyłeś mnie paskudnemi słowy.
— Ja zaś? jeszczem i na to poprzysiądz gotowy
Że mnie zeszłego roku nie było na świecie.
— Czy ty, czy twój brat, czy który twój krewny, Dość, że tego jestem pewny, Że wy mi sławę szarpiecie;
Wy, pasterze i z waszą archandryą całą
Szczekacie na mnie, gdzie tylko możecie:
Muszę tedy wziąść zemstę okazałą.» Po tej skończonej perorze,
Capes jak swego i zębami porze.