Wilk i człowiek
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wilk i człowiek |
Pochodzenie | Baśnie |
Wydawca | Wydawnictwo Księgarni F. Korna |
Data wyd. | 1929 |
Druk | „LECH“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | M. Rościszewski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Lis pewnego razu opowiadał wilkowi o sile człowieka. Żadne zwierzę nie mogło mu się oprzeć i zwierzęta musiały używać podstępu, ażeby się odeń obronić.
Na to odpowiedział wilk:
— Gdybym się kiedykolwiek natknął na człowieka, to chciałbym się z nim zmierzyć.
— Mogę ci to ułatwić, — rzekł lis: — przyjdź do mnie jutro zrana, to ci pokażę człowieka.
Wilk stawił się o świcie, a lis wyprowadził go na drogę, po której codziennie chodził myśliwy.
Z początku szedł drogą inwalida wojskowy.
— Czy to człowiek? — zapytał wilk?
— Nie!, — odparł lis, — był nim dawniej
Potem szedł mały chłopiec do szkoły
— A ten, czy to człowiek?
— Nie, ten dopiero ma być człowiekiem.
Nakoniec ukazał się myśliwy z dubeltówką na plecach i z nożem myśliwskim za pasem.
I rzecze lis do wilka.
— Widzisz, to idzie człowiek, z którym możesz się zmierzyć, ale ja coprędzej wrócę do nory.
Wilk poszedł wprost na człowieka. Ten spostrzegł go i zawołał:
— Szkoda, żem fuzji lotkami nie nabił!
I z temi słowy palnął śrutem wilkowi w oczy.
Wilk skrzywił się niemiłosiernie, ale to go nie odstraszyło i wyszedł dalej. Wtedy myśliwy, wpakował mu drugi nabój. Wilk strawił ból i rzucił się na myśliwego. Wtedy ten wydobył noża i zadał mu parę ciosów z lewej i prawej strony, tak, że wilk, krwawiąc i krwawiąc, z rozpaczliwem wyciem wrócił do lisa.
— I cóż, bracie wilku? — lis zapytał: — jakżeś sobie poradził z człowiekiem?
— Ach, — odparł wilk, — nie wyobrażałem sobie tak mocnego człowieka. Zdjął on najprzód kij z pleców, dmuchnął nań i obrzucił mi czemś mordę. Strasznie mi to załaskotało. Potem jeszcze raz dmuchnął po kiju, a na nosie uczułem istny piorun z gradem, a gdy już byłem zupełnie blizko, wtedy wydobył sobie z ciała gołe żebro i tak mnie zaczął niem prać, że o mało nie padłem bez życia.
— Widzisz, rzecze lis, — tak to chwalcom bywa!