Wino i haszysz/Wino/III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wino |
Podtytuł | (Sztuczne raje) |
Pochodzenie | Wino i haszysz |
Wydawca | E. Wende i S-ka |
Data wyd. | 1926 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Bohdan Wydżga |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst Cały zbiór |
Indeks stron |
Nie powiedziałem tu może nic nowego. Wino znamy wszyscy; wszyscy miłością je darzymy. Jeżeli zjawi się prawdziwy lekarz-filozof — rzecz dotychczas niewidziana — będzie mógł napisać doniosłe studjum o winie; rodzaj dwoistego systemu filozoficznego, w którym wino i człowiek będą stanowili dwa bieguny. Wyjaśni on może, dlaczego pewne trunki posiadają własność nadmiernego wyolbrzymiania osobowości myślącej istoty i stwarzania, że tak powiem, trzeciej osoby — wywoływania owego procesu mistycznego, gdzie człowiek normalny i wino — bóg zwierzęcy i bóg roślinny — spełniają rolę Ojca i Syna w Trójcy: płodzą Ducha świętego, który jest nadczłowiekiem i zarówno od obu pochodzi.
Są osoby, na które wino działa tak ożywczo i potężnie, że nogi ich stają się pewniejsze, słuch zaś nabiera niezwykłej subtelności. Znałem człowieka, którego osłabiony wzrok w podnieceniu winnem odzyskiwał całą swą pierwotną ostrość. — Wino z kreta czyniło orła.
Pewien nieznany stary autor powiedział: „Nic nie może dorównać radości człowieka, który pije — chyba radość wina, że jest pite“[1]. Istotnie, wino odgrywa tajemniczą rolę w bycie ludzkości — tak tajemniczą i ściśle z nią związaną, że nie zdziwiłoby mię, gdyby nawet umysły rozsądne, pociągnięte ideą panteistyczną, przyznawały mu pewnego rodzaju osobowość. Wino i człowiek czynią na mnie wrażenie dwóch przyjaciół, ciągle walczących i ciągle godzących się z sobą. Pokonany składa zawsze pocałunek na ustach zwycięzcy.
Bywają pijacy złośliwi; są to jednak ludzie z natury źli. Człowiek zły staje się tu obmierzłym, jak człowiek dobry — doskonałym.
Niebawem mówić zacznę o substancji, która weszła w modę od lat kilku — o rodzaju ziela, uznawanego przez pewną kategorję dyletantów za rozkoszne — o preparacie, którego działanie jest bardziej piorunujące i potężniejsze, aniżeli działanie wina.
Wykażę ujemne strony haszyszu, z których najmniejszą może jeszcze jest to, że mimo nieznane skąd inąd skarby życzliwości, jakie wywołuje on pozornie w sercach — raczej w mózgach ludzkich — że jest on antyspołeczny, gdy wino jest głęboko ludzkie — śmiałbym nawet powiedzieć — jest człowiekiem czynu.
Wino pobudza wolę — haszysz unicestwia ją. Wino jest podporą fizyczną — haszysz jest bronią samobójczą. Pierwsze jest, że tak powiem, pracowite — drugi zasadniczo próżniaczy... Ostatecznie wino zostało stworzone dla pracowitego ludu, który zarobił na to, aby je pić. Haszysz jest dobytkiem klasy, poszukującej samotniczych rozkoszy — stworzony on jest dla nędznych próżniaków.
WINO KOCHANKÓW.
Dziś niebo cudne! Trąćmy w skrzydła! |
WINO SAMOTNIKA.
Spojrzenie osobliwe zalotnej kobiety, |
WINO MORDERCY.
Chytrzem ją wywabił... Mówię jej: „Za to, Otom sam, jak palec — wolny i hardy! |