Wizerunki książąt i królów polskich/Władysław Łokietek
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wizerunki książąt i królów polskich |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1888 |
Druk | S. Orgelbranda Synowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Ilustrator | Czesław Borys Jankowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Są w dziejach chwile, dla których zesłańcy opatrznościowo się rodzą, a przez nich dzieją się cuda.
Takim posłanym dla odtworzenia Polski z ruin i szczątków wielkiego państwa Chrobrego, był ów mały wzrostem, ubogi mieniem, znaczeniem pośledni między książętami Piastów rodu — Władysław Łokietek. Nazwać go można istnym twórcą przyszłej Polski, której Mieszko i Bolesław byli tylko zwiastunami, u wrot dziejów przyszłość jej przepowiadającymi.
Rozpatrując się w położeniu nieszczęśliwego kraju, pustoszonego przez Mongołów, najeżdżanego przez kolonistów niemieckich, nawracanego przez duchowieństwo nieumiejące języka krajowego, rozdartego na drobne udziały, mającego u granic, oprócz pogańskiej Litwy, Ruś i Krzyżaków — za cud prawdziwy uznać potrzeba, iż Łokietek potrafił spoić i połączyć na nowo rozbite części, a nadał taką siłę państwu, iż nowy żywot rozpoczęło. Przyznając Łokietkowi olbrzymią zasługę wcielania idei, która się już zapomnianą zdawała, — należy też w samym narodzie szukać żywiołów, które się do urzeczywistnienia jej nadawały.
Siłę dodatnią wywołać może geniusz, o posłannictwie swem przekonany, ale w krótkim czasie materyału do wcielenia jej sam stworzyć nie potrafi. Ów materyał musi już istnieć w społeczeństwie.
W niem naówczas przygotowane były żywioły, z których głównym musiało być duchowieństwo, stanowiące jedno spójne ciało. Około niego gruppowali się możni, wiodąc za sobą rycerstwo — ziemian. Ludu niemożna w tej epoce za żywiół czynny uważać, chociaż widzimy, ze w najrozpaczliwszem położeniu Łokietek się nim posługiwał, i gdy rycerstwo wahało się z poparciem go, pierwsze nieliczne swe hufce z wieśniaków utworzył.
Cały żywot i sprawy Łokietka są jakby poematem wyśpiewanym przez trubadura, a maleńka jego postać dodaje uroku wielkim dziełom. Czyni ona cudowniejszem jeszcze to, czego dokonał. Syn szczupło wyposażonego książątka na Łęczycy i Kujawach, nie mógł mieć w początkach najmniejszej nadziei, aby kiedy losom Polski przewodniczył. Zdawało się, że z rodzeństwem pozostać musi na Kujawach, przy Brześciu, Włocławku i Łęczycy. Piętnastoletni, ów przyszły król polski, już rozpoczyna życie czynne, otoczony pewnym dworem, jako pan udzielny. W dyplomatach jego wymienieni są już urzędnicy jego: wojewoda, kanclerz, podsędek, podstoli i t. p.
Po śmierci Leszka Czarnego, wziął po nim Łokietek Sieradz. O Krakowie ani marzył i prawa spadku do niego nie miał. Skutkiem nowego, już przyjętego obyczaju, nie dziedzictwo ze krwi stanowiło o następstwie, ale wybór duchowieństwa i rycerstwa.
Jakby wskazówką przyszłości było, że na niego naówczas zwrócono oczy, ale do walczenia miał z siłą przemagającą, z którą mierzyć się nie było podobna. Wacław, król czeski, roszczący sobie dziwne prawo do korony polskiej z jakiegoś przekazu Gryfiny, która rozporządzać nią nie mogła, — był zbyt silnym, aby małe książątko przeciw niemu się ostało. Zaledwie obrany i obwołany, Łokietek musiał uchodzić i ustąpić miejsca Wacławowi. To było pierwsze jego wystąpienie, pierwsze pokuszenie się nieszczęśliwe, które energii pokonanego nie złamało.
Zmuszony do ulegania Czechowi, zgadzając się na pozorne lennictwo, Łokietek chciał czekać chwili sposobnej, ażeby obcego pana sam kraj sobie sprzykrzył i przygotował a ułatwił swe oswobodzenie.
Z kolei obejmując udzielne księztwa, trzymając się na nich, Łokietek doczekał się śmierci Przemysława i wyboru następcy po nim w Wielkiej Polsce. W wyborze tym myśl łączenia i jednoczenia dzielnic jest widoczna, i zdaje się, że korona Przemysława przynosi z sobą Łokietkowi pierwszą ideę dobijania się panowania nad Polską całą.
Żonaty z Jadwigą, córką Bolesława Pobożnego, stryja Przemysława, był przez powinowactwo blizkim tej dzielnicy, której małoletnia Ryksa dziedziczyć nie mogła.
Stał się tedy przez ten wybór Łokietek, jeżeli nie królem jak Przemysław, to Dux Regni Poloniae i nim się pisał (także Dominus Reg. Pol.)
Dla Wacława czeskiego, władającego w Krakowie, groźnem się to stawało, zwłaszcza gdy Władysław zawładnął i Pomorzem, a przyjętym tytułem Pana zdawał się w szranki występować przeciwko Wacławowi.
Całe swe siły obrócił Czech przeciw Łokietkowi, którego nikczemną zdradą podszedłszy, wyrzucił z posiadłości i zmusił do uznania się jego lennikiem. Pomimo dzielnego oporu, który mu stawiał Władysław, chwilowo zwyciężył król czeski i ukoronował się królem Polski.
Około 1300 roku znika z Polski Łokietek, żona jego się kryje, prześladowana, u ubogiego mieszczanina.
Oprócz prześladowania, którego doznał od Wacława, są poszlaki, że go duchowieństwo do ujścia z Wielkopolski zmusiło. Bitne, ale samowolne oddziały Władysława nie szanowały duchownych własności, najeżdżano klasztory, dokazywali w nich żołdacy, powstały narzekania na rozpustę żołnierzy, na pobłażanie jej przez wodza. Zwalono winę główną na księcia, — kościół domagał się upokorzenia, pokuty, skruchy.
Ciemno jest nieco w kronikach o tem wygnaniu i losach Łokietka, o którym podanie twierdzi, że się miał udać do Rzymu na ów jubileusz 1300 roku, który tam krocie pielgrzymów sprowadził. Tam, u progów apostolskich, miał uzyskać przebaczenie od Papieża, i zaniósł skargę na przywłaszczenie tronu nieprawe przez Wacława.
Na tem kończy się pierwszy okres życia bohatera, który już w ciągu jego dobił się niespodziewanego, wysokiego stanowiska, choć na niem się utrzymać jeszcze nie mógł.
Lata te są jakby przygotowaniem do drugiej doby. — Łokietek zawiązuje stosunki w kraju, stara się go poznać, wie, na co rachować może i co rzeczywistą siłę i słabość stanowi.
Zyskuje pielgrzymką swą poparcie w Rzymie, a przez głowę kościoła duchowieństwo, bez którego nic się naówczas dokonać nie mogło.