Wizerunki książąt i królów polskich/Wacław
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wizerunki książąt i królów polskich |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1888 |
Druk | S. Orgelbranda Synowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Ilustrator | Ksawery Pillati, Czesław Borys Jankowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Barbato, cui lussuriae ozio pasce... powiada o Wacławie Dante. Próżniak ten i rozpustnik, jak go wielki poeta zowie, — wdarł się do Polski siłą, najmniejszego do panowania nad nią nie mając prawa, gdyż opierał swe pretensye to na bałamutnym testamencie Gryfiny, żony Leszka, to na jakiejś darowiźnie cesarza, który ziemie mogące być zdobytemi wspaniałomyślnie mu ofiarował. Na ostatek poślubieniem Ryksy, córki Przemysława, chciał je utwierdzić.
W istocie było to ujarzmienie, najazd, przemoc i zawojowanie. W ciągu kilku wieków widzimy, począwszy od Chrobrego, z obu stron, czeskiej i polskiej, instynktowe jakieś porywy do połączenia dwóch krajów. Ludzie bezwiednie spełniają to, do czego pobratymcze narody długo zdawały się przeznaczone.
Rządy Wacława w Polsce smutną po sobie pamięć zostawiły. Sprawował on je przez pełnomocników, zniechęcających nawet tych, co Wacławowi sprzyjali. Ciągle też trzeba się tu było Czechom mieć na baczności, jak w zawojowanym kraju nieprzyjacielskim, nie dowierzając nikomu. Wacław sam czuł, iż serc za sobą tu nie miał, i zdobycz trwałą być nie mogła.
Sam też panujący, mimo pozornej swej potęgi, świetności dworu, stosunków rozległych państw — jest jedną z tych figur historycznych, które występują jaskrawo, wstrętliwie, w których jasnych stron znaleźć niepodobna.
Chytry, bojaźliwy, rozpasany, na koronacyi w Gnieźnie, zaledwie trzydziestoletni, wydawał się już zgrzybiałym i życiem złamanym. (Bartoszewicz.) Lękał się wszystkiego, a pobożność zabobonną, tchórzliwą posuwał do dziecinnych śmieszności. Zdradzał, mordował, płakał, pokutował i zabijał, na przemiany grzesząc i błagając rozgrzeszenia.
Za każdą popełnioną zbrodnię głośną i jawną odbywał pokutę, aby dokonawszy jej, nowych się dopuszczać.
Nie potrzebujemy mówić nawet o tem, że przyjaciel Krzyżaków, podbitych Polaków lękał się i nienawidził.
Wykształcenie jego tak było małe, że podobno czytać nawet nie umiał.
Czescy historycy napróżno go starają się w trochę przyjaźniejszem wystawić świetle. Charakter to i temperament zniszczonego życiem rozwiązłem zawcześnie, namiętnego, gwałtownego a słabego i płytkiego umysłu człowieka. Ale los szczęśliwy aż trzy korony rzucił na tę głowę, do dźwigania ich nie stworzoną.
W chwili zgonu Wacława, Łokietek zjawia się znowu na ziemi polskiej.
Wizerunki króla tego na pieczęciach polskich i czeskich, posłużyły do wystawienia go w drzeworytach kronik, w stroju cudzoziemskim, z godłami i herbami Czech i Polski.